Samsung OLED 48 S90D lub S94D to najmniejszy model z tej serii i mieliśmy okazję sprawdzić, co potrafi. Już na pierwszy rzut oka widać, że radzi sobie świetnie z detalami w ciemnych scenach jak to na OLEDa przystało. Warto jednak wspomnieć, że wersja 48-calowa różni się od większych modeli. Jasność jest nieco niższa, a matryca ma wykończenie satynowe zamiast błyszczącego. W dzień może wpłynąć to na odbiór obrazu. Jednak niezależnie od wariantu, OLED zawsze robi wrażenie. Głębia czerni jest niesamowita, a kontrast sprawia, że nawet najbardziej wymagające sceny wyglądają kinowo. Jeżeli chodzi o materiały wysokiej jakości, to telewizor tutaj dosłownie błyszczy – jasne elementy w ciemnych kadrach dosłownie wyskakują z ekranu. Fabryczne ustawienia kolorów mogłyby być lepsze, ale po kalibracji telewizor pokazuje pełnię swoich możliwości. Podczas oglądania z różnych miejsc w pokoju zauważyliśmy, że szerokie kąty widzenia robią swoje – obraz pozostaje wyraźny i pełen szczegółów, nawet patrząc z boku. System Tizen okazał się wygodny w obsłudze – aplikacje takie jak Netflix czy Prime Video były na wyciągnięcie ręki. Brakuje kilku mniej popularnych aplikacji, co może być minusem, ale dla nas to nie było problemem. Sam interfejs działał płynnie, bez żadnych zacięć. Podczas oglądania sportu i dynamicznych filmów telewizor pokazał, co potrafi. Matryca 144 Hz eliminuje smużenie, a szybkie akcje są wyświetlane płynnie i bez zakłóceń. Jak wygląda granie na telewizorze? To poprostu czysta przyjemność. Niski input lag i wsparcie dla 144 Hz sprawiły, że każda rozgrywka była responsywna i płynna, niezależnie od tego, czy graliśmy w dynamiczne FPS-y, czy spokojniejsze gry strategiczne. Samsung OLED 48' S90D/S94D to świetny wybór dla osób, które szukają mniejszego telewizora z doskonałą jakością obrazu i dodatkowymi funkcjami dla graczy. Nie jest pozbawiony kompromisów, ale w codziennym użytkowaniu radzi sobie naprawdę dobrze. Dla nas to kompaktowy sprzęt, który udowadnia, że rozmiar nie zawsze ma znaczenie.
TCL C69B lub inaczej C655 w swoich najmniejszych rozmiarach (43 i 50") to model, który wyróżnia się przede wszystkim systemem Google TV. Obsługa jest prosta i intuicyjna, a dostęp do ulubionych aplikacji nie sprawia problemu. Spersonalizowane rekomendacje ułatwiają wybór, co oglądać, a wyszukiwanie głosowe w języku polskim działa szybko i sprawnie. Jeśli chodzi o jakość obrazu, C69B / C655 wypada dobrze, szczególnie w swojej cenie. Dzięki technologii powłoce z kropek kwantowych (PFS) kolory są żywe, a obsługa Dolby Vision sprawia, że filmy HDR wyglądają całkiem nieźle. Kontrast jest wystarczający do codziennego oglądania, ale jasność na poziomie 350 nitów może być problemem w bardzo słonecznych pomieszczeniach. W mniej wymagających warunkach telewizor radzi sobie jednak całkiem solidnie – szczegóły są dobrze widoczne, a czerń jest przyzwoita, choć nie idealna. Dla graczy to raczej opcja na spokojne, okazjonalne granie. Matryca 60 Hz nie daje takiej płynności jak droższe modele, ale niski input lag zapewnia dobrą responsywność. Funkcja Game Bar pozwala szybko zmieniać ustawienia bez wychodzenia z gry. Nie jest to sprzęt dla zapalonych gamerów, ale w tej cenie trudno oczekiwać więcej. Są jednak pewne ograniczenia. Jasność ekranu i brak funkcji nagrywania mogą przeszkadzać, szczególnie jeśli jesteśmy przyzwyczajeni do bardziej zaawansowanych rozwiązań. Obraz w obrazie (PiP) to kolejna funkcja, której tu brakuje – może to być problem dla osób lubiących wielozadaniowość. Przy treściach HDR widać też, że telewizor nie radzi sobie tak dobrze, jak droższe modele, szczególnie w jaśniejszych scenach. Podsumowując: C69B / C655 to telewizor, który najlepiej sprawdzi się w codziennym użytkowaniu. Google TV ułatwia życie, a jakość obrazu zadowoli większość osób, zwłaszcza jeśli nie oczekujemy perfekcji. To sprzęt do oglądania telewizji, filmów i okazjonalnego grania, który nie nadwyręży budżetu, ale jednocześnie oferuje solidne podstawy, aby zagościć tam gdzie, większe rozmiary telewizora się poprostu nie zmieszczą.