TCL C655 PRO to rozwinięcie podstawowego modelu z tej serii, a choć nazwa może sugerować tylko drobne różnice, dopisek "PRO" rzeczywiście oznacza tutaj wiele. Największą zmianą, w porównaniu do jego mniej zaawansowanego brata, jest jakość obrazu. Producent zdecydował się na implementację technologii lokalnego wygaszania, która znacząco poprawia czerń i kontrast. Telewizor jest wstanie zaoferować nam bardziej dopracowany obraz. Dzięki temu TCL C655 PRO pod tym względem wyraźnie wygrywa z uboższą wersją. Zastosowana matryca QLED dodatkowo poprawia pokrycie szerokiej palety barw, oferując żywe i nasycone kolory, co świetnie sprawdza się zarówno w filmach, jak i dynamicznych treściach, takich jak gry. W kontekście grania, podobnie jak wersja podstawowa, TCL C655 PRO oferuje szereg przydatnych funkcji dla graczy – w tym ALLM, VRR, czy Game Bar – które znacznie poprawiają komfort rozgrywki. Telewizor może także dostosowywać częstotliwość odświeżania ekranu do niższej rozdzielczości, co oznacza, że mimo wsparcia dla 4K w 60 Hz, w Full HD lub 2K można cieszyć się płynniejszym obrazem dzięki 120 Hz. W codziennym użytkowaniu system operacyjny Google TV sprawdzi się wyśmienicie. Intuicyjny interfejs, spersonalizowane rekomendacje oraz szeroki dostęp do aplikacji streamingowych, takich jak Netflix, YouTube, czy Disney+, sprawiają, że telewizor jest przyjemny w użytkowaniu. Dzięki temu z łatwością wybaczymy brak funkcji nagrywania i obrazu w obrazie (PiP), co w obliczu bogatej oferty aplikacji nie stanowi większego problemu. Jeśli jesteśmy w stanie dołożyć tą drobną różnicę w cenie, to zdecydowanie bardziej polecamy TCL C655 w wersji PRO.
Xiaomi A Pro 2026 to taki telewizor, który na pierwszy rzut oka nie zdradza wielkich zmian względem poprzednika. Ktoś mógłby nawet pomyśleć, że to po prostu kopia ubiegłorocznego modelu z inną naklejką. I coś w tym jest, bo główną nowością, a właściwie jedyną wyraźną różnicą, jest tryb 120 Hz w niższych rozdzielczościach. Trzeba oddać Xiaomi, że ten dodatek naprawdę robi robotę – nie jest to rozwiązanie dla profesjonalnych graczy, ale ukłon w stronę osób szukających płynniejszego obrazu przy casualowym graniu. To właśnie w tym miejscu A Pro 2026 może błyszczeć – prostym, ale sprytnym pomysłem, który wyróżnia go w segmencie “superbudżetowym”. Niestety, kiedy zaczynamy patrzeć na telewizor szerzej, entuzjazm szybko stygnie. Mimo że rok zmienił się w kalendarzu, większość problemów znanych z A Pro 2025 została z nami – system nadal potrafi złapać dziwne przycinki, a zdarzające się błędy potrafią skutecznie zirytować. Do tego dochodzi brak jakichkolwiek poważniejszych narzędzi do cyfrowej obróbki obrazu, które w ubiegłym roku działały całkiem przyzwoicie. W efekcie widać tu sporo ograniczeń konstrukcji, które konkurencja w podobnej cenie stara się już w jakiś sposób maskować. W kwesti jakości obrazu, też nie będziemy was oszukiwać. Jasność na poziomie 200–300 nitów nie daje szans, żeby zmierzyć się z bardziej wymagającymi materiałami. Owszem, w prostszych treściach ze streamingu da się coś obejrzeć, ale przy wysokobudżetowych produkcjach widać od razu, dlaczego telewizor kosztuje tyle, ile kosztuje. Wrażenie, że oglądamy obraz spłaszczony i wyprany z detali, towarzyszy właściwie za każdym razem. I tu dochodzimy do sedna. Xiaomi A Pro 2026 to telewizor dla tych, którzy naprawdę niewiele wymagają. Jako codzienny ekran do seriali, wiadomości czy YouTube’a – sprawdzi się całkiem całkiem, zwłaszcza dzięki swojemy systemowi operacyjnemu jakim jest GoogleTV. Również jeżeli ktoś szuka budżetowego sprzętu i dodatkowo chciałby mieć namiastkę płynniejszej rozgrywki w grach dzięki trybowi 120 Hz, może być nawet zadowolony. Ale każdy, kto oczekuje choćby średniej jakości obrazu, stabilnego systemu i poprawnej funkcjonalności, szybko zauważy, że są na rynku inne budżetowe modele, które wypadają po prostu lepiej.