
Gdybyście zapytali gitarzystów o markę Marshall, bez wahania wskazaliby wzmacniacze z legendarnym logo, które od dekad rządzą na koncertowych scenach. Dziś jednak Marshall kieruje wzrok... w stronę Waszych telewizorów. Brytyjski producent właśnie zapowiedział swój pierwszy soundbar – Heston 120, czyli start nowego rozdziału w historii firmy: domowego audio.
Retro z pazurem, czyli jak wygląda Heston 120
Jeśli szukacie czarnego prostokąta, który zniknie pod telewizorem, to... nie tutaj. Heston 120 wygląda jak sprzęt dla kogoś, kto nie tylko słucha muzyki, ale też ją czuje. Trzy charakterystyczne, złote pokrętła (tak, fizyczne!) i teksturowana obudowa od razu zdradzają geny Marshalla. Sprzęt ma też być naprawialny – producent zapowiada możliwość wymiany części, co w czasach jednorazówek brzmi jak muzyka dla uszu.
Kino i koncert w jednym?
W środku dzieje się niemało: 11 przetworników, obsługa Dolby Atmos i DTS:X, głośniki skierowane do góry i na boki. Do tego HDMI eARC, a także pełnoprawne wejście HDMI 2.1, które przepuści sygnał 4K przy 120 Hz – gratka dla graczy i fanów płynnego obrazu. Kalibrację przeprowadzimy z poziomu aplikacji, a dźwięk zaserwujemy sobie z dowolnego źródła: Spotify, Apple, Google Cast, Tidal... Jest nawet obsługa nowego standardu Bluetooth Auracast, który pozwala na przesyłanie dźwięku na kilka słuchawek jednocześnie.
To dopiero początek
Heston 120 to pierwszy krok. Jeszcze w tym roku zobaczymy mniejszy model – Heston 60 – oraz zewnętrzny subwoofer Heston Sub 200. Czy będą też tylne głośniki? Na razie cisza, ale wszystko wskazuje na to, że Marshall planuje pełnoprawny system do kina domowego. I nie zamierza robić tego po cichu. Soundbar pojawi się w sprzedaży na stronie Marshalla w czerwcu w cenie około 1000 euro, a do sklepów trafi we wrześniu.