
Pierwsze testy flagowego telewizora Samsung QN990F – bezprzewodowy i matowy ekran w jednym! W sieci pojawiły się pierwsze testy najbardziej zaawansowanego telewizora Samsung na 2025 rok – QN990F. To bezpośredni następca modelu QN900D, który przez wielu uznawany był za wzorzec jakości wśród telewizorów 8K, chociaż w praktyce często wypadał słabiej niż większość wysokopółkowych modeli klasy 4K.
W nowym flagowcu znajdziemy dwie największe nowości:
Bezprzewodowy One Connect Box, dzięki któremu do ekranu prowadzi tylko jedno, niemal niewidoczne zasilanie.
Matową matrycę, czyli rozwiązanie, które Samsung zaczął intensywnie promować w swoich topowych modelach – od lifestyle’owego The Frame, przez OLED-y, aż po telewizory 8K.
Czy nowości idą w parze z jakością obrazu? Co się zmieniło względem poprzednika i czy nadal mówimy o najbardziej „wypasionym” telewizorze LCD na rynku? Przeglądamy pierwsze dane i dzielimy się spostrzeżeniami!
Kolejne designerskie déjà vu




Pierwsze spojrzenie na Samsunga QN990F i... mamy wrażenie, że gdzieś już to widzieliśmy. I nic dziwnego – tegoroczny flagowiec niemal w całości powiela stylistykę swojego poprzednika. Czy to źle? Absolutnie nie. W czasach, gdy producenci coraz ostrożniej podchodzą do zmian w designie, Samsung również stawia na sprawdzoną elegancję. Minimalistyczna, bezramkowa konstrukcja, ekran niemal wtapiający się w ramkę i charakterystyczna, lustrzana podstawa, która sprawia wrażenie, jakby telewizor unosił się nad meblem – wszystko to tworzy wrażenie prawdziwego dzieła sztuki użytkowej.
Jednak największą nowością w tym „znanym” już kształcie jest całkowicie bezprzewodowy moduł One Connect. Do telewizora podpinamy wyłącznie zasilanie, a całą resztę – dekodery, konsole, soundbary – łączymy z osobnym boxem, który można dyskretnie ukryć gdziekolwiek w pokoju. Brzmi jak spełnienie marzeń estetów? Tak, ale z takim luksusem wiąże się pewna cena oraz pewne ograniczenia – o których zaraz.
Jaśniej niż kiedykolwiek – ale nie bez kompromisów
Jeśli mielibyśmy wskazać największy postęp względem zeszłorocznego modelu QN900D, byłaby to jasność. Według pomiarów redakcji Rtings, nowy QN990F potrafi w idealnych warunkach przebić barierę 2000 nitów, co czyni go jednym z najjaśniejszych, o ile nie najjaśniejszym telewizorem z rodzielczością 8K. To wynik o około 500 nitów lepszy niż u poprzednika, którego testowaliśmy dla was w zeszłym roku.
Niestety, jak to często bywa w tym roku, nie obyło się bez pewnych kompromisów. W parze z wyższą jasnością idzie delikatne pogorszenie kontrastu. Nie jest to zmiana, która od razu rzuca się w oczy, ale wprawne oko dostrzeże, że głębia czerni i separacja świateł nieco ucierpiały względem QN900D.
Co się dzieje z przejściami tonalnymi w 2025?
Kolejnym zauważalnym pogorszeniem względem poprzednika jest niestety jakość przejść tonalnych. Szczerze? Nie wiemy, co producenci robią z tym aspektem w tym roku. Najpierw LG z problemami w modelach G5 i C5, a teraz – niestety – także Samsung.
W przypadku QN990F największe trudności pojawiają się przy przejściach z jasnych do ciemnych tonów, szczególnie na gradientach szarości przechodzących w biel. Widoczne jest tam charakterystyczne schodkowanie, które psuje wrażenie naturalnej gradacji i może być zauważalne w bardziej wymagających scenach, np. w jasnym niebie czy na skórze w silnym świetle.
Gamingowy potwór... ale z jednym „ale”
QN990F to sprzęt, który śmiało można nazwać gamingowym potworem. Samsung wyposażył go w wszystko, czego można oczekiwać od topowego telewizora do gier – obsługę 120 Hz przy rozdzielczości 8K (tak, naprawdę!), wsparcie dla grania w chmurze przez Xbox Cloud Gaming, GameBar, czy autorski upłynniacz ruchu. Problem w tym, że nowy, bezprzewodowy moduł One Connect... trochę miesza w tej układance.
Ze względu na całkowicie bezprzewodową transmisję obrazu, opóźnienie sygnału (input lag) wyraźnie wzrosło. Nie mówimy tu o dramacie, bo to nadal akceptowalne wartości dla zwykłego gracza. Ale dla bardziej dynamicznych produkcji czy osób grających w tytuły e-sportowe – to już może być zauważalne i irytujące.
Na szczęście Samsung przewidział ten scenariusz i... dorzucił do zestawu klasyczny przewód, dzięki któremu można podłączyć One Connect jak w starszych modelach – przewodowo. I nagle cały problem z input lagiem znika. Zatem jeśli marzy Wam się pełna moc i gamingowy pazur, trzeba będzie wybrać: estetyka czy responsywność?
Naszym zdaniem One Connect już w wersji przewodowej był i jest rozwiązaniem na tyle sprytnym i estetycznym, że jego nowa, bezprzewodowa wersja to bardziej technologiczny bajer niż realna potrzeba. Ale może właśnie o to chodzi w QN990F? To telewizor, który aspiruje do miana najbardziej luksusowego i innowacyjnego, więc pełno w nim funkcji, które można by wrzucić do szufladki z napisem „gadżet premium”. Bezprzewodowy obraz, matowa matryca, gaming w 8K, wszystko wygląda i brzmi imponująco. Tylko pytanie, ile z tych nowinek to przyszłość, a ile tylko pokaz siły i technologicznej przewagi Samsunga.
Ale hej – pierwszy telewizor 8K 120 Hz to coś, co i tak zapisze się w historii. Nawet jeśli potrzeba do niego komputera z NASA. 😉
Matowy ekran – nowy standard Samsunga?


W przypadku QN990F Samsung po raz kolejny postawił na matową powłokę antyrefleksyjną, którą znamy już z modeli takich jak The Frame czy QN90F oraz S95F. To totalna nowość w segmencie 8K, a zarazem wyraźny sygnał, że marka mocno wierzy w "umatowienie" swoich flagowych ekranów. I trudno się dziwić – powłoka działa znakomicie. Odbicia światła są minimalne, nawet w bardzo nasłonecznionym pomieszczeniu. Dla wielu użytkowników to będzie ogromna zaleta – koniec z widokiem okna, lampy czy własnej sylwetki w czerni telewizora.
Ale jak to zwykle bywa – coś za coś. Matowy ekran ma również swoje kompromisy. W bardzo jasnym otoczeniu obraz może wydawać się mniej nasycony, mniej „żywy” niż na klasycznych, błyszczących panelach. Kolory nie mają tej samej głębi, a kontrast może sprawiać wrażenie delikatnie spłaszczonego.
Czy to kierunek, który okaże się słuszny? Samsung wyraźnie gra tą jedną kartą i konsekwentnie wprowadza matowe wykończenia w większości swoich topowych modeli. Odpowiedź poznamy za rok, gdy rynek podsumuje swoje wybory i pierwsze wyniki sprzedażowe pokażą, czy klienci naprawdę chcą ekranów wolnych od refleksów – nawet kosztem pewnej utraty „blasku”.
Kąty widzenia
Podobnie jak ubiegłoroczny QN900D, QN990F korzysta z matrycy VA, co naturalnie może budzić pewne obawy, w końcu ten typ paneli od lat kojarzy się z dość ograniczonymi kątami widzenia. Na szczęście Samsung kontynuuje swoją sprawdzoną strategię i również tutaj zastosował dodatkową warstwę poprawiającą jakość obrazu przy oglądaniu z boku. Efekt jest bardzo podobny do tego, co oferował QN900D – a może nawet odrobinę lepszy.
Samsung QN990F – Futurystyczny gadżet z klasą
Trudno nie ulec wrażeniu, że QN990F to telewizor z gatunku „wszystko naraz”. Świetna jasność, designerska forma, pierwsza na świecie obsługa 8K przy 120 Hz i zupełnie nowa, bezprzewodowa wersja skrzynki One Connect – ten telewizor wręcz krzyczy: „patrz, jestem nowoczesny!”. Ale pytanie brzmi: czy naprawdę tego potrzebujemy?
Prawda jest taka, że 8K to wciąż bardziej ciekawostka niż realna potrzeba. Materiałów w tej rozdzielczości praktycznie nie ma, a do grania w 8K przy 120 klatkach potrzebny jest naprawdę bardzo drogi komputer. Na domiar tego – mimo że skrzynka One Connect działa bezprzewodowo – do samego telewizora i tak trzeba podciągnąć zasilanie. A jeśli zależy nam na niskim opóźnieniu w grach, to najlepiej… wrócić do klasycznego przewodu One Connect i podłączyć wszystko tak, jak w starszych modelach. No cóż – coś za coś.
Samsung jako jedyny wciąż rozwija segment 8K i robi to w sposób dostępny – na tle konkurencji. Ale dostępny nie znaczy tani. QN990F zapowiada się na sprzęt z klasą, ale też dla wybranych. Dla tych, którzy lubią technologiczne gadżety, cenią sobie unikatowość i chcą mieć „najlepszy telewizor w dzielnicy” – nawet jeśli jego pełny potencjał jeszcze długo będzie czekał na wykorzystanie.
Źródło: rtings.com, opracowanie własne