Pierwsze testy: Sony Bravia 5 – następca X90L z nieco mniejszym rozmachem?

Kalendarz 6/16/2025

Dziś ponownie zaglądamy za ocean (dzięki redakcji RTINGS), by sprawdzić, co słychać u japońskiego giganta. Sony wprowadza na rynek Bravię 5 – model, który formalnie zastępuje dobrze przyjętego X90L. Na pierwszy rzut oka dostajemy wszystko, czego można by się spodziewać po średniopółkowym „średniaku premium”: matryca VA, lokalne wygaszanie, 120 Hz, gamingowy pakiet z Google TV na pokładzie.

Ale jest też coś nowego – podświetlenie Mini LED, które zastępuje klasyczne strefy FALD znane z X90L. To zmiana, która może otworzyć drzwi do lepszego kontrastu i precyzji wygaszania. Pytanie tylko, czy Sony rzeczywiście zrobiło krok naprzód... a może jedynie zmieniło szyld? Jak Bravia 5 wypada na tle poprzednika – i czy ma czym powalczyć z coraz lepszą konkurencją z Chin i Korei? Sprawdźmy to!

Wygląd: Ponownie bez zaskoczeń

Porównanie wyglądu Sony Bravia 5 i X90L – niemal identyczne wzornictwo, z drobną zmianą koloru ramki i uproszczoną podstawą.

„Designerskie déjà vu” – to chyba najlepsze określenie na to, co Sony (i nie tylko) zafundowało nam w 2025 roku. Sony Bravia 5 wygląda niemal identycznie jak dwuletni już X90L. Smukłe ramki, ten sam minimalizm i właściwie tylko kolor może być delikatnie inny... ale szczerze mówiąc – jako autor tego tekstu muszę przyznać, że różnice między „ciemnym grafitem” a „bardzo ciemną szarością” pozostają dla mnie zagadką. Tak czy inaczej – efekt na pierwszy rzut oka jest właściwie ten sam.

Ale choć z zewnątrz wiele się nie zmieniło, wewnętrzne decyzje projektowe już nieco bardziej zaskakują. Bravia 5 została lekko uproszczona względem X90L – w tym segmencie widać to choćby po podstawie. O ile poprzedni model pozwalał rozstawić nóżki na szeroko lub centralnie, tak teraz mamy tylko jedną opcję – nóżki lądują na środku. Na szczęście nie usunięto możliwości ich podwyższenia, więc klasyczny soundbar bez problemu zmieści się pod ekranem.

Konstrukcja wersji 98 cali: grubsze ramki, większa stabilność?

Porównanie ramek w Sony Bravia 5 – wersja 98" vs mniejsze rozmiary. Na zdjęciach wyraźnie widać różnicę w grubości obramowania – większy model ma zauważalnie szerszą ramkę, prawdopodobnie w celu zwiększenia sztywności konstrukcji.
Sony Bravia 5 w wersji 98 cali z grubszymi ramkami – większa sztywność kosztem „bezramkowego” wyglądu. Na zdjęciach wyraźnie widać różnicę w grubości obramowania – większy model ma zauważalnie szerszą ramkę, prawdopodobnie w celu zwiększenia sztywności konstrukcji.

Na koniec – choć telewizor nie jest rekordowo smukły i raczej trzyma się surowego stylu Sony, to wciąż może się podobać. Jest schludnie, bez zbędnych ozdobników, a całość sprawia wrażenie solidnego sprzętu na lata. Warto też wspomnieć, że podobnie jak w X90L, nie możemy mówić tu o „bezramkowości” w największym wariancie 98 cali. W tym rozmiarze japoński producent postanowił „usztywnić” konstrukcję, stosując grubsze ramki. Czy przekłada się to na lepszą sztywność całego korpusu? Być może – ale dobrze mieć to na uwadze, rozważając największy model. Szczególnie jeśli ktoś zwraca uwagę także na sam wygląd urządzenia.

Kontrast: Mini LED – więcej stref, ale ta sama jakość?

Zgodnie z tym, co Sony zapowiadało w materiałach promocyjnych, a RTINGS potwierdza w testach – Bravia 5 doczekała się długo wyczekiwanej zmiany w podświetleniu. W wariancie 65-calowym zastosowano niemal pięciokrotnie więcej stref wygaszania niż w modelu X90L, który bazował jeszcze na klasycznym podświetleniu FALD (działa jak MINI-LED ale ma dużo mniej stref). To świetna wiadomość – szczególnie że największą bolączką X90L był widoczny efekt bloomingu, np. podczas wyświetlania jasnych napisów na ciemnym tle (w galerii: porównanie X90L vs Bravia 7 z Mini LED, obraz mówi sam za siebie).

X90L vs Bravia 7: efekt halo
Bravia 5 (Mini LED) kontra X90L (FALD) – wyraźnie więcej stref wygaszania w nowszym modelu, ale efekt nie zawsze przekłada się na lepszy kontrast.

Kontrast: Co poszło nie tak?

I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie jedno „ale”. Jak nieraz już pisaliśmy – sama specyfikacja nie wystarczy, by jakość przyszła automatycznie. Liczy się też sposób, w jaki producent zestroi cały układ. A przecież mówimy o Sony – firmie, która nie raz udowodniła, że nawet ze słabszego sprzętu potrafi wycisnąć maksimum. Tym razem jednak... coś poszło nie tak. Mimo wielokrotnie większej liczby stref, Bravia 5 osiąga niemal identyczny wynik kontrastu jak jej poprzednik. Różnice? Są ale tylko w określonych, laboratoryjnych scenariuszach. W codziennym użytkowaniu telewizor wygląda praktycznie tak samo jak X90L. A to już nie brzmi jak pochwała. Szkoda, bo potencjał był naprawdę spory, wkońcu mowa tutaj o pełnoprawnym telwizorze MINI-LED.

Jasność i HDR – ale co tu się właściwie stało?

No dobrze – skoro kontrast z nowym Mini LED-em jest praktycznie taki sam jak w poprzedniku, to może chociaż jasność pozostała poprawiona lub jest na takim samym poziomie co na X90L? Przypomnijmy: poprzedni model według naszych testów, potrafił osiągnąć około 1200 nitów (HDR) w 10% oknie, co w tej klasie było naprawdę świetnym wynikiem, szczególnie dla fanów filmów.

A tu... taki numer. Bravia 5, mimo nowszej technologii podświetlenia, notuje wynik w okolicach 700 nitów. Tak, dobrze przeczytaliście – nie dość, że nie jest lepiej, to jest niemal dwa razy ciemniej niż w modelu z 2023 roku! Co Sony zrobiło? Dlaczego? Jakim cudem? Trudno powiedzieć. Bo żadna dokumentacja, żadna prezentacja i żaden komunikat prasowy nie tłumaczy tego wyniku. Zamiast ewolucji – cofnięcie. Zamiast efektu „wow” – efekt „dlaczego?!”. I to wszystko w telewizorze, który miał być rozwinięciem koncepcji X90L, a nie jej wyblakłą wersją.

Skalowanie i przetwarzanie obrazu – tutaj nadal Sony robi swoje

Na szczęście są rzeczy, których Sony nie zepsuło. A nawet więcej – nadal robi je prawdopodobnie najlepiej na świecie. Mowa oczywiście o przetwarzaniu obrazu. Bravia 5, podobnie jak jej poprzednik, korzysta z tego samego, sprawdzonego procesora obrazu "XR" – i efekty są niemal identyczne. Czyli? Świetne.

Treści w gorszej jakości, takie jak klasyczna telewizja, YouTube czy materiały w Full HD, prezentują się lepiej, niż można by oczekiwać. Skalowanie działa płynnie, czysto i bez żadnych artefaktów. To nie jest oczywiście żadna magia – telewizor nie wyczaruje nam z sygnału HD obrazu w jakości referencyjnego 4K – ale robi to na tyle dobrze, że można zapomnieć, jak niskiej jakości był oryginał.

W tym aspekcie Bravia 5 nadal wypada rewelacyjnie – i wciąż jest powodem, dla którego warto rozważyć telewizor Sony w tym segmencie. Szczególnie jeśli ktoś ogląda dużo materiałów z internetu lub klasycznych kanałów TV.

GoogleTV i eko pilot

Google TV na Bravii 5 – szybki, stabilny system i ekologiczny, minimalistyczny pilot bez klawiatury numerycznej.

Tak jak w przypadku poprzednika, Bravia 5 działa na systemie Google TV. To dobra wiadomość, mamy dostęp do największej liczby aplikacji na rynku, więc ani sprzęt, ani producent nie ograniczają użytkownika. Netflix, YouTube, HBO Max, Disney+, niszowe VOD-y, podcasty, a nawet stacje telewizyjne – wszystko dostępne z poziomu jednej platformy. Co więcej, jak to zwykle bywa u Sony, możemy się spodziewać, że Google TV będzie działało tu wyjątkowo stabilnie. Przynajmniej na starcie – w przeszłości to właśnie telewizory tej marki radziły sobie najlepiej z „dziecięcymi chorobami” nowego systemu, które potrafiły trapić inne modele z Androidem.

W zestawie znajdziemy również nowy (a raczej... znajomy) pilot. Stworzony z materiałów z recyklingu, zgodnie z „ekologiczną filozofią” producenta, i pozbawiony klasycznych przycisków numerycznych. To już niemal standard w nowych telewizorach – minimalizm, który kilka lat temu zapoczątkował Samsung, teraz jest normą. Czy to dobry kierunek? Trudno powiedzieć. Jedni wolą prostotę bo i tak używają tylko strzałek "góra, dół", inni tęsknią za klasycznym układem z pełnym zestawem przycisków.

Czy aby napewno "idealny do PS5"?

Sony od kilku lat promuje swoje telewizory jako „idealne do PS5” – i oczywiście Bravia 5 nie jest wyjątkiem. Na papierze wszystko wygląda znajomo i całkiem dobrze: mamy tryb ALLM (czyli automatyczne przełączanie w tryb niskiego opóźnienia), technologię VRR oraz dwa porty HDMI 2.1, które obsługują sygnał 4K przy 120 Hz. Sam panel też działa w 120 Hz – podobnie jak u poprzednika, tutaj na szczęście nic nie pogorszono 😉.

Dodatkowo Sony dorzuca coś ekstra – aplikację PS Remote Play, dostępną tylko na ich telewizorach. Pozwala ona połączyć się z konsolą PS5 bez fizycznego podpinania jej do telewizora – np. z drugiego pokoju.

Niestety, nie wszystko wypada równie dobrze. Jak zauważyła redakcja Rtings, tryb stworzony z myślą o graczach w Bravii 5 cechuje się dość mocnym efektem smużenia i rozmycia obrazu. To nie jest coś, co chcielibyśmy widzieć na telewizorze promowanym jako sprzęt „przyjazny graczom”. Mamy nadzieję, że Sony zareaguje i poprawi ten aspekt w aktualizacjach...

Sony Bravia 5: następca, który zapomniał... być lepszy?

Bravia 5 to telewizor, który w teorii miał być naturalnym rozwinięciem popularnego X90L. Sony dołożyło Mini LED, zwiększyło liczbę stref wygaszania, zostawiło dobry procesor, system Google TV i wszystkie funkcje dla graczy. Wszystko wskazywało na to, że będzie lepiej. A jednak... nie jest.

Kontrast? Niemal identyczny jak u poprzednika z dużo mniejszą ilością stref wygaszania. Jasność HDR? Spadek o blisko 40%. Tryb dla graczy? Smużenie i rozmycie obrazu, które nie powinny mieć miejsca. I choć sprzętowo Bravia 5 wygląda solidnie, to wrażenie pozostaje takie, jakby Sony postawiło na minimalne zmiany i liczyło, że nikt nie zauważy. Na szczęście są elementy, które nadal robią świetną robotę – przetwarzanie obrazu, skalowanie, płynność interfejsu czy aplikacje Google TV to nadal mocne strony tej marki. Ale w kontekście całej oferty na rynku – i rosnącej konkurencji ze strony TCL, Hisense czy Samsunga – trudno nie mieć wrażenia, że Bravia 5 to trochę zmarnowana szansa.

Jeśli więc rozważacie zakup telewizora Sony, warto zerknąć na wyprzedaże zeszłorocznego modelu X90L. Według redakcji Rtings, wypada on lepiej od Bravii 5 praktycznie w większości kategorii. Alternatywą może być też lepszy model – Bravia 7, który w chwili pisania tego tekstu kosztuje niemal tyle samo, co Bravia 5, a pod względem jakości obrazu bije nie tylko ją, ale w wielu aspektach również X90L.

(Link do zestawienia najlepszych telewizorów Sony znajdziecie poniżej.)

Źródło: opracowanie własne, rtings.com