Samsung QN90F to telewizor, który pod wieloma względami pokazuje, jak dojrzale można rozwijać technologię miniLED. Mamy tu świetny kontrast i czerń, bardzo wysoką jasność HDR, która sprawdza się zarówno w filmach, jak i grach, a do tego matową matrycę, która w codziennym użytkowaniu robi ogromną różnicę. To właśnie ona sprawia, że QN90F jest jednym z najlepszych telewizorów do oglądania w nasłonecznionych salonach – refleksy i odbicia praktycznie znikają, a obraz pozostaje wyraźny i czytelny. Gracze dostają z kolei pakiet wszystkich najważniejszych funkcji, bardzo niski input lag, a także unikatowy tryb Game Motion Plus, który nadal pozostaje mocną przewagą Samsunga nad konkurencją. Do tego dochodzi szybki system Tizen, funkcje smart na wysokim poziomie i całkiem przyjemne nagłośnienie, które można rozszerzyć o soundbar w ramach Q-Symphony. Nie obyło się jednak bez kompromisów. Samsung zdecydował się zrezygnować z powłoki poszerzającej kąty widzenia – i choć matowa matryca radzi sobie znakomicie w dzień, to pod większym kątem widać już wyraźny spadek jasności i utratę intensywności barw. Szkoda też, że wraz z aktualizacjami oprogramowania zniknęła obsługa HGiG, co dla wymagających graczy może być istotnym minusem. Mimo tych uwag QN90F to wciąż jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy, telewizor miniLED 4K, jaki można obecnie kupić. To model, który łączy świetne parametry obrazu, wysoką funkcjonalność i nowoczesny design, a przy tym jest wyjątkowo praktyczny w codziennym użytkowaniu. Jeśli ktoś szuka telewizora do jasnego salonu, który poradzi sobie zarówno z filmami, sportem, jak i grami – trudno dziś znaleźć lepszy wybór.
Sony Bravia 3 w wariancie z matrycą VA to telewizor, który pod względem charakteru pozostaje tym samym budżetowym modelem, ale zmiana typu panelu sprawia, że odbiór filmów i seriali staje się znacznie przyjemniejszy. Wyższy kontrast i głębsza czerń pozwalają wreszcie oglądać seanse wieczorem bez wrażenia, że ekran tonie w odcieniach szarości. To spora przewaga nad wersją IPS, nawet jeśli trzeba za nią zapłacić cenę w postaci dużo gorszych kątów widzenia. W praktyce sprowadza się to do wyboru – jeśli oglądamy głównie z kanapy ustawionej na wprost, panel VA daje zdecydowanie lepszy efekt. Reszta obrazu pozostaje w dużej mierze taka sama. Filtr PFS nadal zapewnia przyjemnie nasycone kolory, a upscaling stoi na dobrym poziomie, dzięki czemu treści w SDR wyglądają czysto i estetycznie. System Google TV, mimo że nie zawsze działa idealnie płynnie, pozostaje ogromnym atutem – dostęp do szerokiej biblioteki aplikacji i platform streamingowych to coś, czego konkurencja w tej półce cenowej nie zawsze oferuje w tak dopracowanej formie. Jednocześnie Bravia 3 z VA nie rozwiązuje wszystkich bolączek poprzednika. Jasność HDR na poziomie około 350 nitów nadal nie pozwala mówić o prawdziwym efekcie wysokiej dynamiki, a brak lokalnego wygaszania sprawia, że drobne detale wciąż potrafią być przepalone. Do tego dochodzi brak nagrywania na USB, które w poprzedniku było obecne. Dla kogo więc jest Bravia 3 w wersji VA? Dla osób, które chcą taniej wejść w świat telewizorów Sony i zależy im na przyzwoitej jakości w filmach oraz serialach, oglądanych głównie treści o niższej jakości. Nie jest to propozycja dla graczy ani dla kogoś, kto oczekuje kinowych efektów HDR. Podobnie jak w przypadku wersji IPS, trudno mówić o okazji – nawet jeśli jest to „najtańsze Sony 2025 roku”, wciąż jest droższe od konkurentów, którzy w tej samej cenie potrafią zaoferować Mini-LED-y z wyraźnie lepszym kontrastem i jasnością. Dlatego warto rozważyć ten model przede wszystkim wtedy, gdy trafimy na atrakcyjną promocję.