Sony A95L działa na systemie operacyjnym Google TV, co oznacza łatwy dostęp do całej gamy aplikacji, usług streamingowych oraz różnych funkcji personalizacji. Interfejs jest przejrzysty i łatwy w obsłudze, a bogactwo dostępnych aplikacji sprawia, że każdy znajdzie coś dla siebie – od popularnych serwisów streamingowych, takich jak Netflix, Disney+ czy HBO Max, po różnorodne aplikacje muzyczne i sportowe. Google TV wspiera także asystenta głosowego, dzięki czemu można bez problemu wyszukiwać treści, kontrolować ustawienia telewizora, a nawet zarządzać innymi inteligentnymi urządzeniami w domu – wszystko przy pomocy prostych komend głosowych.
Sony A95L oferuje także szereg funkcji użytkowych, które czynią go jeszcze bardziej wszechstronnym. Telewizor ma możliwość nagrywania programów bezpośrednio na pamięć USB, będąc wygodnym rozwiązaniem, jeśli nie możesz obejrzeć czegoś na żywo. Obsługuje także AirPlay, a to ułatwia przesyłanie treści z urządzeń Apple, a dodatkowo przez Bluetooth można podłączyć różnego rodzaju peryferia, takie jak słuchawki czy kontrolery do gier. W zestawie znajdziemy dwa piloty – jeden tradycyjny oraz nowoczesny, podświetlany, co jest szczególnie przydatne podczas wieczornego oglądania, gdy w pokoju jest ciemno. Warto wspomnieć o braku funkcji PIP, która pozwala oglądać kilka sygnałów z telewizji jednocześnie.
Jeśli chodzi o wygląd, A95L Sony nie jest może najcieńszym telewizorem OLED na rynku, ale ma swoje atuty. W zestawie znajdziemy praktyczną podstawę, którą można regulować na różne sposoby, co pozwala dostosować telewizor do swoich potrzeb i aranżacji przestrzeni. Dodatkowo producent dołączył kamerę Bravia Cam, która otwiera kolejne możliwości – od wideorozmów po inteligentne funkcje, takie jak optymalizacja obrazu i dźwięku na podstawie pozycji widza. Choć nie jest najsmuklejszy, to solidne wykonanie i przydatne dodatki sprawiają, że A95L prezentuje się naprawdę dobrze w każdym salonie.
Funcje użytkowe
Zacznijmy od podstaw, czyli klasycznych funkcji telewizora. Philips OLED770 nie wywraca tu stolika, mamy standardowy interfejs EPG, możliwość podłączenia urządzeń przez Bluetooth i kilka prostych opcji konfiguracyjnych w tym telegazetę. Ciekawostką jest obecność złącza jack, które w dzisiejszych czasach należy już do rzadkości. Docenią je jednak posiadacze starszych amplitunerów czy przewodowych słuchawek. Pilot sprawia dobre wrażenie – jest ergonomiczny i z podświetleniem klawiatury numerycznej – ale tu też czuć pewien krok wstecz. Działa na podczerwień, więc trzeba celować w telewizor, a przecież w 2025 roku oczekiwalibyśmy raczej pełnej obsługi bezprzewodowej. Wyjątkiem są komendy głosowe, które korzystają z Bluetooth, ale i tu nie ma powodów do euforii.
Funkcje SmartTV – TitanOS
No właśnie, a skoro jesteśmy przy głosie – przechodzimy do systemu Smart TV, czyli elementu, który dziś w dużej mierze definiuje codzienny komfort korzystania z telewizora. I tutaj OLED770 wyraźnie odstaje od konkurencji. TitanOS działa na tyle szybko, że trudno mówić o tragedii, ale codzienne użytkowanie potrafi frustrować drobnymi błędami i niedociągnięciami. Teoretycznie dostajemy wsparcie dla AirPlay, ale z drugiej strony screen mirroring w praktyce nie działał w ogóle. Wyszukiwanie głosowe? Jest, ale tylko przez Amazon Alexę i bez obsługi języka polskiego. Innymi słowy funkcje są, ale gdy próbujemy z nich skorzystać, okazuje się, że ich przydatność jest mocno ograniczona wręcz nieprzydatna. I to właśnie Smart TV staje się największym hamulcowym OLED770. Obraz potrafi zachwycić, granie wypada świetnie, Ambilight daje unikalny klimat – a gdy przechodzimy do codziennego korzystania z aplikacji i usług, czujemy niedosyt.
Ambilight – Philips OLED770
Choć w kwestii funkcjonalności smart Philips OLED770 wypada raczej przeciętnie, to ma w zanadrzu coś, czego konkurencja mu szczerze zazdrości. Mowa oczywiście o trójstronnym systemie Ambilight, który od lat jest znakiem rozpoznawczym telewizorów tej marki. Diody LED umieszczone z tyłu obudowy dynamicznie podświetlają ścianę w kolorach dopasowanych do tego, co w danej chwili dzieje się na ekranie. Efekt jest prosty, ale bardzo sugestywny – obraz zdaje się wychodzić poza ramy telewizora, a my dostajemy wrażenie, jakby ekran nagle urósł o dodatkowe cale. Podczas seansu filmowego potrafi to zbudować klimat, w grach zwiększa immersję, a przy codziennym oglądaniu telewizji po prostu cieszy oko. To właśnie ten dodatek sprawia, że mimo ograniczeń TitanOS, OLED770 ma coś, co może przyciągnąć uwagę i nadać mu charakteru.