Wypełnij ankietę aby poznać wynik
Matryca: WRGB OLED Odświeżanie: 120Hz Producent: LG Rozdzielczość: 3840x2160 System: WebOS Rok modelowy: 2025
LG B5 to bezpośredni następca modelu LG B4 i już na pierwszy rzut oka widać, że oba telewizory wiele łączy. Design, matryca, ogólna filozofia – wszystko to wygląda znajomo. Ale nie dajcie się zwieść pozorom. W nowym modelu zaszły zmiany, i to w kilku miejscach, które mają realny wpływ na codzienne użytkowanie. Jakie dokładnie? O tym przeczytacie w naszym pełnym teście.
7.8
Ogólna ocena
LG B5 to naprawdę dobry telewizor OLED, który pokazuje, że za bardzo dobrą jakość nie trzeba wcale wydawać fortuny. Oferuje głęboką czerń typową dla paneli organicznych, bardzo dobre odwzorowanie barw – szczególnie po kalibracji – oraz przyjemne wrażenia z oglądania filmów HDR. Wszystko to sprawia, że wieczorne seanse potrafią dostarczyć kinowych emocji nawet bez sięgania bo znacznie droższe ekrany. Na uznanie zasługuje także płynność obrazu oraz zestaw funkcji dla graczy. Matryca 120 Hz, niski input lag, pełne wsparcie dla HDMI 2.1, zmiennej częstotliwości odświeżania oraz trybu Dolby Vision Gaming czynią z B5 bardzo uniwersalny ekran – zarówno do grania, jak i oglądania sportu. Całość dopełnia przyjazny system webOS z pilotem typu Magic, który daje wygodny dostęp do treści i ułatwia obsługę. Nie wszystko jednak jest idealne. W porównaniu do modelu B4 da się zauważyć lekki spadek jasności, szczególnie w bardzo jasnych pomieszczeniach. Dla części użytkowników problemem może być również brak obsługi dźwięku DTS, co może wymusić kombinacje przy podłączaniu odtwarzaczy Blu-ray. Mimo to LG B5 pozostaje jednym z najrozsądniejszych wyborów dla tych, którzy chcą wejść w świat prawdziwego kina – bez przepłacania, ale też bez większych kompromisów. To ekran, który nie musi niczego udowadniać – po prostu cieszy oko świetnym obrazem i działa tak, jak powinien.
Perfekcyjna czerń i kontrast
Przyjemny obraz w formacie HDR
Znakomite możliwości do reprodukcji barw
Matryca OLED 120Hz - świetna płynność ruchu
4 porty HDMI 2.1 i pełne wsparcie dla graczy ( VRR, ALLM, Dolby Vision Gaming, HGiG)
Bardzo niski input lag
Poprawne skalowanie treści i dobra cyfrowa obróbka
Wygodny system webOS z pilotem Magic
Wbudowana funkcja nagrywania na USB z wbudowanych tunerów DVB-T/T2
Przeciętna jasność i słabe radzenie sobie w jasnych pomieszczeniach
Brak obsługi formatów DTS
Różne wersje pilota w modelach pochodnych – trudno przewidzieć, którą wersję dostaniemy
Filmy i seriale w jakości UHD
7.9
Klasyczna telewizja, YouTube
8.6
Transmisje sportowe (telewizja i aplikacje)
8.5
Granie na konsoli
9.2
Telewizor jako monitor do komputera
7.6
Oglądanie przy mocnym świetle
4.9
Funkcje użytkowe
8.3
Aplikacje
8.7
Jakość dźwięku
7.0
Wypełnij ankietę aby poznać dopasowanie do Twoich preferencji
Wejścia HDMI: 0 x HDMI 2.0, 4 x HDMI 2.1 (48Gbps) Wyjścia: Toslink (Optical audio), eARC (HDMI), ARC (HDMI) Podłączenie do sieci: Wi-Fi 2.4GHz, Wi-Fi 5GHz, Ethernet (LAN) 100Mbps
Jakość wykonania: Dobre
Rodzaj podstawy: Nogi
Kolor ramki: Czarna
LG OLED B5 to telewizor, który od razu zdradza swoje pochodzenie – mamy tu do czynienia z dobrze wyglądającym, choć podstawowym modelem OLED. Jeśli śledzicie kolejne generacje telewizorów LG, bryła urządzenia nie zaskoczy Was niczym szczególnym. B5 stoi na dwóch metalowych nóżkach rozstawionych blisko krawędzi – klasyczne, stabilne rozwiązanie, choć nie każdemu ułatwi ustawienie sprzętu na węższej szafce RTV.
Front prezentuje się bardzo schludnie – cienka, czarna, metalowa ramka dodaje urządzeniu elegancji. Więcej zmian zauważycie jednak z tyłu. Owszem, "kuperek" OLED-ów wciąż tam jest – charakterystyczne pogrubienie, które niestety skutecznie uniemożliwia całkowicie płaski montaż na ścianie. Ale materiał, z którego wykonano tylny panel, to już inna historia. Struktura przypominająca marmur (niemal identyczna jak w wyższej serii C5) sprawia, że B5 prezentuje się ciekawiej – zwłaszcza jeśli planujecie ustawić telewizor centralnie w pokoju, na nóżkach. Zabrakło nam tu jednej rzeczy: lepszej organizacji kabli. Z tyłu panuje raczej chaos z kablami, którego producent mógłby już w tej klasie po prostu uniknąć.
Wybierz rozmiar:
10/10
Wynik
∞:1
Wynik
∞:1
Wynik
∞:1
Wynik
∞:1
Wynik
∞:1
Widoczność detali w światłach:
Jeśli szukacie zmian względem zeszłorocznego LG B4, to od razu rozwiejemy wątpliwości – w tej kategorii nie znajdziecie ich w ogóle. I dobrze. Bo jak poprawiać coś, co już teraz ociera się o perfekcję? LG B5, jak na telewizor z matrycą organiczną WOLED przystało, oferuje czarne jak smoła sceny i kontrast, którego próżno szukać nawet w najdroższych ekranach LCD. Ekran jest czysty jak łza – żadnych prześwitów, żadnych smug, żadnych efektów halo, które potrafią zniszczyć atmosferę w kinowych scenach. Tutaj wszystko jest na swoim miejscu. Detale oddzielają się od czerni z chirurgiczną precyzją, nic się nie zlewa, nawet w najbardziej wymagających sekwencjach z filmów takich jak Zjawa czy Oblivion. To właśnie ten typ telewizora, który potrafi oczarować Was szczególnie wtedy, gdy w pokoju robi się całkowicie ciemno. Gdy gasną światła, LG B5 gra pierwsze skrzypce – i to koncertowo. W tych warunkach OLED błyszczy najmocniej, a nawet topowe modele LCD – mimo zaawansowanego wygaszania i setek stref – zostają po prostu w tyle.
Efekt halo i widoczność detali w czerni:
6.2/10
Wspierane formaty: HDR10, Dolby Vision, Dolby Vision IQ, HLG Pokrycie palety barw: DCI P3: 99.5%, Bt.2020: 75.8%
Pomiar jasności w HDR:
Wynik
587 nit
Wynik
593 nit
Wynik
628 nit
Wynik
589 nit
Wynik
470 nit
LG B5 to umiarkowanie jasny telewizor OLED. Niezależnie od sceny – potrafi wygenerować około 500 nitów szczytowej jasności. I, co ciekawe, robi to nawet w pełnoekranowych ujęciach zalanych bielą, gdzie większość OLED-ów zwykle dawała ciała. Zatem czy ten ekran nadaje się do filmów HDR? Owszem – i to jak najbardziej, bo taka jasność pozwala już naprawdę poczuć magię efektów HDR. Warto jednak zaznaczyć, że względem ubiegłorocznego modelu B4, nowy B5 jest ciemniejszy – i to o około 100 nitów. Może wydaje się, że to niewiele, ale przy tak średnich wartościach szczytowych robi to już całkiem sporą różnicę. Na szczęście telewizor nadrabia innym atutem – świetnym pokryciem palety barw DCI-P3 i BT.2020. Dzięki temu filmy w HDR wyglądają naprawdę kolorowo, żywo i robią wrażenie nawet w bardziej wymagających scenach.
Scena z filmu “Pan” (około 2800 nitów)
Scena z filmu “Billy Lynn” (około 1100 nitów)
Sprawdziliśmy, jak LG B5 radzi sobie z materiałami HDR – szczególnie tymi, które zostały stworzone z myślą o ekranach o znacznie wyższej jasności szczytowej. Bo choć ten telewizor OLED nie należy do najjaśniejszych zawodników na rynku, to efekt końcowy potrafi pozytywnie zaskoczyć. Filmy takie jak Billy Lynn, Pan czy The Meg – a więc produkcje, które często wyciskają siódme poty z układów HDR – prezentują się na B5 naprawdę dobrze. Oczywiście, najjaśniejsze efekty – wybuchy, fajerwerki, odbicia światła – są nieco stonowane względem referencyjnych ekranów. Ale ilość detali i ogólny odbiór sceny wciąż robią bardzo dobre wrażenie. Duża w tym zasługa funkcji DTM, czyli dynamicznego mapowania tonów. Podobnie jak w modelu B4, również tutaj „robi ona robotę” – mówiąc zupełnie wprost. Włączenie tej opcji pomaga wydobyć z obrazu więcej detali, szczególnie w ciemnych scenach. Co ważne – dzieje się to bez dramatycznego przejaskrawienia obrazu, które często występuje przy korzystatniu z tej opcji. To jedna z tych funkcji, z których naprawdę warto korzystać.
Wykres jasności HDR:
Luminancja HDR
Jasność barw RGB
Na pokładzie LG B5 znajdziecie HDR10 i Dolby Vision – klasyka gatunku. I choć na papierze różnice między tymi formatami potrafią być spore, to tutaj… są raczej symboliczne. W teorii Dolby Vision powinno dawać więcej – więcej detali w cieniach, lepsze prowadzenie świateł, wszystko bardziej „jak reżyser chciał”. Ale w praktyce – B5 robi świetną robotę nawet z „gołym” HDR10. Dynamiczne mapowanie tonów (DTM), o którym wspomnieliśmy wcześniej działa na tyle dobrze, że różnica między tym, co widzicie w jednym, a drugim formacie, jest naprawdę niewielka. I to bardzo dobra wiadomość. Owszem, czasem Dolby Vision potrafi coś wyciągnąć z tła albo lepiej pokazać scenę z fajerwerkami. Ale zasadniczo – czy oglądacie film w HDR10, czy w Dolby – na B5 wygląda to po prostu dobrze. Spójnie, kontrastowo, z odpowiednią ilością szczegółów. I to jest ogromna zaleta. Bo nie musicie się przejmować tym, co włączyliście i w jakim formacie.
Statyczny HDR10
Dynamiczny: Dolby Vision
8.2/10
B5 przetestowaliśmy w trybie Filmmaker i… chcielibyśmy częściej widywać takie telewizory prosto po wyjęciu z pudełka. Naprawdę. Balans bieli jest bardzo dobrze ustawiony – praktycznie nie ma się do czego przyczepić. No dobrze, jeśli bardzo się uprzeć, można zauważyć delikatny niedobór niebieskiego, co sprawia, że całość może mieć lekko żółtawy odcień. Ale to już nasze redakcyjne czepialstwo. Większość z Was pewnie tego nawet nie zauważy. Minimalne zastrzeżenia mamy też do zarządzania jasnością w formacie HDR. Krzywa EOTF – czyli ta odpowiedzialna za to, jak telewizor rozkłada jasność w scenie – znajduje się nieco poniżej ideału. W praktyce może się zdarzyć, że najciemniejsze fragmenty obrazu zostaną wyświetlone zbyt ciemno i po prostu… znikną. Ale to są detale, które wychodzą dopiero w pomiarach. Generalnie: jesteśmy pod wrażeniem. Ale wiemy też, że telewizory LG bardzo dobrze reagują na profesjonalną kalibrację. Można z nich wyciągnąć niemal referencyjny obraz, więc – choć fabrycznie jest już bardzo dobrze – pozwoliliśmy sobie pójść krok dalej i dopracować wszystko do końca.
9.1/10
Musimy przyznać, że z LG B5 nie mieliśmy wiele pracy. To jeden z tych telewizorów, które już na starcie wyglądają dobrze, ale po kalibracji… potrafią naprawdę zaimponować. Balans bieli udało się wyprowadzić niemal idealnie – do poziomu błędów niewidocznych dla ludzkiego oka, o ile nie jesteście zawodowym kolorystą z lupą przy ekranie. Udało nam się też opanować tendencję telewizora do lekkiego przygaszania najciemniejszych detali, szczególnie w scenach HDR. Po odpowiednim zestrojeniu wszystko wygląda spójnie: czerń nadal głęboka, ale nie pożerająca informacji. Światła zachowują naturalny błysk, a kolory – zgodność z wizją reżysera. To naprawdę jeden z tych modeli, które pokazują, że nie trzeba wydawać fortuny, by mieć obraz niemal referencyjny. Jeśli możecie zdecydować się na profesjonalną kalibrację – to zdecydowanie warto w przypadku B5.
7.2/10
LG B5 radzi sobie z gradacją kolorów całkiem przyzwoicie. W jasnych scenach, gdzie mamy łagodne przejścia między odcieniami skóry, nieba czy tła, telewizor łączy kolory płynnie i bez zgrzytów. Na pierwszy rzut oka – jest dobrze, szczególnie biorąc pod uwagę cenę. Ale wystarczy sięgnąć po trudniejszy materiał – te ciemniejsze, bardziej wymagające sceny z dużą ilością subtelnych przejść – i zaczynają się schody. Pojawiają się drobne artefakty, fałszywe kontury, lekkie zgrubienia. To wciąż nie jest poziom, który razi czy odciąga uwagę od fabuły, ale różnica względem droższych modeli WOLED – i tym bardziej ekranów QD-OLED – staje się widoczna.
7.5/10
Funkcja wygładzania przejść tonalnych
Obraz bez overscanu na sygnale SD
LG B5 naprawdę pozytywnie zaskoczył nas pod względem radzenia sobie z treściami niższej jakości. Dzięki funkcjom poprawy i wygładzania obrazu, materiały w rozdzielczości HD czy nawet SD zyskują drugie życie. Co ważne – po włączeniu tej opcji na poziomie „niski” lub „średni”, nie mamy wrażenia, że obraz jest sztucznie zmiękczony czy wygładzony na siłę. Szczegóły zostają na miejscu, ziarno filmowe nie znika, a krawędzie obiektów nie wyglądają jak wyprane 😉. To naprawdę użyteczne narzędzie – zwłaszcza jeśli oglądacie telewizję naziemną, archiwalne materiały czy treści z YouTube w niższych rozdzielczościach. Obraz jest czysty, spójny i zwyczajnie miły dla oka.
Skalowanie jako takie działa bardzo dobrze – nawet treści o słabej jakości są odwzorowane z zaskakującą wiernością. Niestety, nie obyło się bez małego zgrzytu. Choć w menu znajdziemy opcję wyłączenia overscanu, to telewizor nadal miewa problemy z poprawnym wyświetlaniem obrazu o bardzo niskiej rozdzielczości. Niby detal, ale przy oglądaniu starszych materiałów – może być irytujący.
8.5/10
Maksymalne odświeżanie matrycy: 120Hz
Opcja poprawy płynności filmów: Tak
Opcja redukcji smużenia: Tak
Funkcja BFI 60Hz: Tak, 60Hz (obraz migocze)
Funkcja BFI 120Hz: Tak, 120Hz
Spadek jasności przy użyciu BFI: 49%
LG B5 to telewizor z matrycą OLED 120 Hz. Może nie brzmi to tak efektownie jak marketingowe „144 Hz” czy „165 Hz” spotykane w monitorach dla graczy, ale szczerze? I tak płynność wypada świetnie. Obraz jest ostry, płynny i po prostu przyjemny do oglądania – nawet wtedy, gdy na ekranie dzieje się naprawdę dużo. Organiczna matryca robi swoje – czas reakcji pikseli jest niemal natychmiastowy, dzięki czemu nie ma mowy o smużeniu czy rozmyciach, które potrafią popsuć dynamiczne ujęcia. Sport, dynamiczne gry – wszystko wygląda czytelnie i wyraźnie.
Do dyspozycji mamy też klasyczny upłynniacz LG, czyli TruMotion. To on pozwala wygładzić filmy kręcone w 24 klatkach – czyli, mówiąc wprost, większość tego, co oglądacie na Netflixie czy z płyt Blu-ray. Jeśli ustawicie niższe wartości suwaka „De-Judder”, dostaniecie obraz bliższy kinowemu – z lekkim szarpnięciem, ale bez sztuczności. Wyższe ustawienia? Efekt opery mydlanej gwarantowany. Na szczęście LG daje Wam wybór i można zestroić wszystko tak, jak lubicie.
Smużenie (natywna rozdzielczość, maks odświeżanie):
Jak przystało na ekran organiczny, LG B5 nie ma absolutnie żadnego problemu ze smużeniem. W naszym teście z klasycznym „ufoludkiem” obraz pozostał niezwykle ostry nawet przy najwyższej częstotliwości odświeżania, czyli 120 Hz. Piksele reagują błyskawicznie, więc nie ma mowy o żadnych smugach czy rozciągnięciach przy ruchu. To po prostu jedna z tych rzeczy, które OLED-y robią lepiej od większości ekranów LCD – i B5 nie jest tu wyjątkiem.
10/10
Na rynku jest już trochę telewizorów z łatką „dla graczy”, które w praktyce nie rozumieją, co to znaczy. LG B5 nie jest jednym z nich. Tutaj wszystko się zgadza – są cztery porty HDMI 2.1, jest 120 Hz, jest VRR i ALLM, i jest też Game Bar, który faktycznie się przydaje, a nie tylko dobrze wygląda w folderze reklamowym. Podłączacie konsolę – działa. Ustawicie 4K przy 120 Hz – działa. Macie Xboxa i chcecie grać w Dolby Vision – też działa. I to nie na zasadzie „teoretycznie obsługuje”, tylko naprawdę włącza się, wygląda dobrze i nie trzeba grzebać w ustawieniach przez pół godziny. Do tego dochodzi jeszcze tryb obrazu HGiG, który LG zaimplementowało tak, jak trzeba – co znaczy, że HDR w grach nie robi z ekranu lampy błyskowej, tylko pokazuje dokładnie to, co powinien. Nie ma tu żadnych niespodzianek, żadnych dziwnych ograniczeń, żadnych „ale”. I wiecie co? Tak powinno być. Brawa dla LG B5!
9.9/10
Tutaj nie będziemy się rozpisywać – LG B5 ma po prostu świetny input lag. Dla treści 60 Hz osiąga wyniki poniżej 10 ms, a dla 120 Hz schodzi nawet do około 5 ms. To wartości, do których nie da się uczciwie przyczepić. Po prostu działa natychmiast, bez opóźnień, bez niespodzianek. No… prawie. Bo jak zwykle, pojawia się drobna gwiazdka przy trybie Dolby Vision Gaming. W tym trybie czas reakcji delikatnie rośnie. To nic dramatycznego – wciąż są to wartości bardzo niskie, raczej nieodczuwalne podczas grania – ale jeśli gracie wyłącznie w tytuły turniejowe i walczycie o każdą milisekundę na XBOXie, warto o tym pamiętać.
SDR | HDR | Dolby Vision |
---|---|---|
1080p60: 9 ms | 2160p60: 9 ms | 2160p60 DV: 22 ms |
1080p120: 5 ms | 2160p120: 5 ms | 2160p120 DV: 13 ms |
2160p60: 9 ms | ||
2160p120: 5 ms |
7.6/10
Chroma 444 (maksymalna rozdzielczość i odświeżanie): Tak
Czytelność czcionek: Dobra
Czytelność ciemnego tekstu i kształtów: Bardzo dobra
Input lag w trybie PC (4K, maksymalne odświeżanie): 5ms
Układ subpikseli matrycy: RWBG
Maksymalna częstotliwość odświeżania: 120Hz
G-Sync: Tak
LG B5 to telewizor, który świetnie dogaduje się z komputerem. Nie znajdziecie tu gamingowych bajerów typu 144 czy 165 Hz, ale czy to naprawdę jest komuś potrzebne? Dzięki matrycy 120 Hz, niskiemu input lagowi i obsłudze G-Sync, to naprawdę bardzo dobry ekran do grania na PC. Bez zacięć, bez tearingu, z błyskawiczną reakcją.
Ale nie tylko do grania. Na B5 można też całkiem komfortowo... po prostu pracować. Telewizor poprawnie obsługuje chroma 4:4:4, więc czcionki są czytelne, interfejsy wyraźne, a oczy nie bolą od zamazanych liter. To nie jest oczywiste, nawet wśród droższych modeli. Jest jednak jedno „ale” – i to nie tylko w przypadku B5, ale każdego OLED-a z matrycą WOLED. Układ subpikseli RWGB może powodować delikatny cień przy krawędziach czcionek. To nie jest coś, co rzuca się w oczy z kanapy. Zauważy to raczej tylko ktoś, kto siedzi z nosem przy ekranie i spędza pół dnia w Excelu.
7.4/10
spadek jasności pod kątem 45 stopni: 31%
Pod względem kątów widzenia LG B5 wypada bardzo dobrze – dokładnie tak, jak można się tego spodziewać po matrycy WOLED. Niezależnie od tego, z której strony usiądziecie, obraz zachowuje swoją jakość. Kolory nie bledną, kontrast nie leci na łeb, a detale nadal są dobrze widoczne. Trzeba jednak uczciwie dodać, że to nie jest poziom QD-OLED-ów od Samsung Display. Te potrafią jeszcze lepiej trzymać nasycenie barw pod ekstremalnymi kątami. Ale jeśli nie planujecie oglądać filmów siedząc pod kątem 90 stopni – B5 w zupełności wystarczy. To jeden z tych telewizorów, na które po prostu dobrze się patrzy – z każdej strony.
4.9/10
Powłoka matrycy: Błyszcząca
Tłumienie odbić: Przyzwoite
Czerń w trakcie dnia: Bardzo dobra
LG B5 to telewizor, który najlepiej czuje się po zmroku. Ale gdy wpada słońce, robi się pod górkę. Jasność tego modelu jest raczej przeciętna, a warstwa tłumiąca odbicia… też przeciętna. Nie ma tu specjalnych powłok, które radzą sobie z refleksami czy bardzo jasnym światłem dziennym. Jeśli więc planujecie postawić ten telewizor naprzeciwko dużego, niezasłoniętego okna – może być poprostu ciężko coś zobaczyć.
Na szczęście jest coś, co warto pochawlić: błyszcząca matryca WOLED dobrze trzyma nasycenie kolorów. Nawet w trudnych warunkach obraz nie blaknie i nie robi się „wyprany”, jak to bywa w niektórych modelach telewizorów. Generalnie da się oglądać, ale jeśli szukacie telewizora typowo „do jasnego salonu”, to B5 nie powinien być tym pierwszym wyborem.
Jasność matrycy
Średnia jasność SDR
LG OLED B5: 279 cd/m2
8.3/10
System: WebOS
Szybkość działania: Dobre
Choć LG B5 to sprzęt nowoczesny, nie zapomniano tu o tych, którzy czasem chcą po prostu... obejrzeć telewizję. Bez aplikacji, bez kont, bez logowania się gdziekolwiek. Znajdziemy tu wbudowane tunery DVB-T2 i możliwość nagrywania na USB, z przejrzystym i szybkim przewodnikiem EPG. Mało? Jest nawet działająca telegazeta – dla wielu pewnie relikt, dla innych codzienność. Na plus zaliczamy też opcję wyłączenia obrazu i zostawienia samego dźwięku, co świetnie sprawdza się przy słuchaniu muzyki. A jeśli chcecie oglądać po cichu – bez problemu sparujecie słuchawki Bluetooth, bez walki z ustawieniami i bez opóźnień. Wszystko działa jak trzeba.
Największym wyróżnikiem systemu webOS – wciąż! – pozostaje sposób sterowania. Pilot Magic, który dostajemy z LG B5 (w naszym egzemplarzu B56 – wersja bez klawiatury numerycznej), działa niczym magiczna różdżka. Wskazujemy, klikamy, wybieramy. I to po prostu… działa. Intuicyjnie, szybko i bez zbędnego klikania strzałkami w prawo-lewo. Do tego dochodzi asystent głosowy AI – całkiem sprawny. Można go wywołać bezpośrednio z pilota i za pomocą głosu przeszukiwać treści, zmieniać ustawienia czy przełączać źródła. WebOS sam w sobie nie jest może najbardziej "nowoczesnym" systemem na rynku, a wbudowane reklamy mogą irytować, ale jeśli chodzi o wygodę użytkowania – szczególnie z pilotem Magic – nadal wyprzedza konkurencję o krok.
8.7/10
8.6/10
Maksymalna rozdzielczość zdjęcia: | Obsługiwane formaty zdjęć: |
---|---|
LG B5 radzi sobie z plikami z USB tak, jak powinien. Większość popularnych formatów działa bez zająknięcia, napisy – nawet z polskimi znakami – wyświetlane są poprawnie. Można spokojnie odpalić film z pendrive’a czy zrobić weekendowy pokaz zdjęć z wakacji i nie martwić się, że coś pójdzie nie tak. Zaskoczenie pojawiło się jednak przy plikach w formacie HEIC – czyli zdjęciach zapisywanych przez urządzenia Apple. O ile LG C5 nie miał z nimi żadnego problemu, tak B5 uparcie odmawiał współpracy i nie był w stanie ich wyświetlić. Drobny zgrzyt, który pewnie nie dotknie każdego, ale warto o nim wiedzieć.
7/10
7/10
Subiektywna jakość dźwięku
Wspierane kodeki
(głośniki telewizora)
Dolby Digital Plus 7.1
Dolby True HD 7.1
Dolby Atmos w Dolby Digital Plus (JOC)
Dolby Atmos w Dolby True HD
DTS:X w DTS-HD MA
DTS-HD Master Audio
Wspierane kodeki
(zewnętrzne audio HDMI eARC)
Dolby Digital Plus 7.1
Dolby True HD 7.1
Dolby Atmos w Dolby Digital Plus (JOC)
Dolby Atmos w Dolby True HD
DTS:X w DTS-HD MA
DTS-HD Master Audio
Nie spodziewaliśmy się cudów – w końcu LG B5 nie ma zaawansowanego systemu audio, a jego wbudowane głośniki wyglądają... no właśnie, jak w większości płaskich telewizorów. A mimo to – zagrał naprawdę przyjemnie. Dialogi są czytelne, dźwięk nie dudni, a przy spokojniejszym seansie nie czuliśmy od razu potrzeby podpinania soundbara. Szkoda tylko, że w tym roku LG postanowiło wyciąć coś, co w poprzedniej generacji jeszcze działało. Mowa oczywiście o obsłudze formatów DTS, których w B5 już nie uświadczymy. Jeśli macie filmy zakodowane właśnie w tym standardzie – trzeba będzie posiłkować się zewnętrznym odtwarzaczem.
Wersja oprogramowania podczas testów: 33.20.70
Jednorodność matrycy:
Założyciel i pomysłodawca portalu "Wybierz TV"
Dziennikarz, recenzent i felietonista portalu "Wybierz TV"
11/20/2024
12/16/2024
6/20/2025
1/10/2025
2/25/2025
1/6/2025
5/16/2025