Po miesiącach rekordów, miliardów zapytań i niekończącego się szumu wokół sztucznej inteligencji, tempo wzrostu ChatGPT zaczyna wyhamowywać. Dane firmy Apptopia pokazują, że mobilna aplikacja OpenAI wchodzi w fazę dojrzałości – mniej nowych instalacji, krótsze sesje, spokojniejsze wykresy.
ChatGPT zwalnia: mniej pobrań i krótsze sesje
W październiku 2025 roku liczba pobrań ChatGPT na całym świecie spadła o ponad 8 proc. względem poprzedniego miesiąca. W USA użytkownicy spędzają w aplikacji średnio o 22,5 proc. mniej czasu niż w lipcu, a dzienna liczba aktywnych sesji spadła o 21 proc.
Nie znaczy to jednak, że zainteresowanie zniknęło – ChatGPT wciąż generuje około 7 mln nowych instalacji miesięcznie. Zmienia się tylko sposób korzystania. Zamiast eksplorować nowe funkcje i eksperymentować, użytkownicy zaczynają traktować aplikację jak codzienne narzędzie – otwierają ją wtedy, gdy naprawdę jej potrzebują.
AI przestaje być nowością
Część ekspertów mówi wprost: rynek generatywnej AI się nasycił. Po premierach Gemini, Claude’a czy Perplexity AI, uwaga użytkowników zaczęła się rozpraszać. Sam ChatGPT przestał być „efektem wow” – nawet wprowadzenie modelu GPT-5 nie wywołało już takiego medialnego szumu jak poprzednie wersje.
To naturalny cykl – każda przełomowa technologia po fazie euforii wchodzi w etap stabilizacji.
Faza dojrzałości, czyli czas na nową strategię
Spadek tempa wzrostu nie musi być złą wiadomością. Wręcz przeciwnie – może oznaczać, że ChatGPT staje się produktem dojrzałym, który ma już stałą, lojalną bazę użytkowników. Teraz gra toczy się nie o liczbę pobrań, ale o utrzymanie uwagi. Aby wywołać kolejną falę zainteresowania, OpenAI będzie musiało pokazać coś naprawdę nowego – może głębszą integrację z multimediami, może głos, może wideo.
Bo choć boom minął, AI nigdzie się nie wybiera. Po prostu wchodzi w fazę, w której liczy się nie efekt „wow”, ale codzienna użyteczność.
Katarzyna Petru













