
Apple szykuje odświeżenie swojego odtwarzacza multimedialnego, a według źródeł bliskich firmie nowy Apple TV 4K zadebiutuje jeszcze w tym roku, najprawdopodobniej we wrześniu. Będzie to następca modelu z 2022 roku, który mimo solidnej konstrukcji zdążył już się zestarzeć. Obecna wersja korzysta z układu A15 Bionic z iPhone’a 13, obsługuje HDR10+, ale nadal brakuje jej Dolby Vision, szerszej kompatybilności z formatami dźwięku przestrzennego (np. DTS) czy funkcji przydatnych graczom, takich jak zmienna częstotliwość odświeżania (VRR). Biorąc pod uwagę, że Apple aktualizuje ten produkt średnio co trzy lata, prognoza analityka Ming-Chi Kuo wydaje się bardzo prawdopodobna.
Mocniejszy procesor i nowa łączność
Choć Kuo nie ujawnił pełnej specyfikacji, już teraz wiadomo, że nowy Apple TV 4K dostanie mocniejszy procesor – możliwe, że będzie to A18 Bionic z iPhone’a 16 lub nawet A19 z nadchodzącego iPhone’a 17. Wśród nowości pojawić ma się także obsługa Wi-Fi 7 oraz pierwszy autorski chip Apple do komunikacji Bluetooth i Wi-Fi. Ma on poprawić synchronizację między odtwarzaczem a innymi urządzeniami firmy, takimi jak iPhone czy Apple Watch, zapewniając jeszcze płynniejsze działanie. Co ciekawe, w przeciekach nie ma ani słowa o sterowaniu gestami, nad którym Apple miało pracować w ubiegłym roku.
Niższa cena i walka z konkurencją
Największym zaskoczeniem może okazać się cena. Według Kuo, Apple chce obniżyć próg wejścia do swojego ekosystemu telewizyjnego i planuje sprzedawać podstawową wersję Apple TV 4K 2025 nawet za 100 USD (ok. 75 GBP). To wyraźne zejście w dół w porównaniu z obecnymi modelami – wersja 64 GB kosztuje dziś 129 USD, a 128 GB – 149 USD. Nie wiadomo, czy nowa generacja również pojawi się w dwóch wariantach pamięciowych, ale jeśli tak, niższa cena zapewne dotyczyłaby modelu z mniejszą pamięcią. To jasny sygnał, że Apple chce mocniej konkurować z Google TV Streamerem czy przystawkami Roku.
Aktualizacja dla nowych, nie dla obecnych użytkowników
Choć szybszy procesor i nowsze standardy łączności brzmią kusząco, trudno mówić o rewolucji. Obecni posiadacze Apple TV 4K raczej nie narzekają na wydajność swojego sprzętu, a ewentualna obsługa nieskompresowanego dźwięku – jedna z potencjalnych zachęt – może trafić także do obecnego modelu. Wszystko wskazuje na to, że tegoroczna premiera ma przede wszystkim przyciągnąć nowych użytkowników do ekosystemu Apple TV, oferując im niższą cenę i lepszą integrację z innymi produktami firmy, zamiast zmuszać dotychczasowych klientów do wymiany urządzenia.