
Samsung przywiózł do Barcelony nie tylko stoisko, ale i konkretną wizję przyszłości sal kinowych. Na targach CineEurope 2025 firma oficjalnie zaprezentowała nową wersję Onyx Cinema LED – ekranu kinowego, który zamiast światła z projektora, świeci sam. Nie jest to zupełna nowość, ale dopiero teraz rozwiązanie ma szansę zaistnieć szerzej w Europie. Pytanie nie brzmi już „czy to działa”, tylko: „czy to się przyjmie?”
Świecąca ściana kontra klasyczny projektor – gdzie leży różnica?
Onyx Cinema LED oferuje maksymalną jasność do 300 nitów, podczas gdy typowy projektor kinowy operuje na poziomie 50-100 nitów światła odbitego. Różnica jest kolosalna – szczególnie przy scenach dziennych, efektach specjalnych czy treściach HDR (które umówym się w świecie projektorów nie mają za bardzo sensu). Co więcej, ekran LED oferuje też dużo głębszą czerń.
Ale to nie tak, że projektory odchodzą do lamusa. Mają swoje zalety: są przedewszystkim tańsze. Onyx z kolei stawia na ostrość, kontrast i gotowość do wyświetlania materiałów 4K w 120 klatkach na sekundę. To może przydać się w przyszłości, ale dziś większość filmów i tak powstaje w 24 kl./s.
HDR w kinie?
Najciekawszy argument Samsunga to HDR. Dzięki wyższej jasności ekran jest w stanie wyświetlać treści z większym zakresem tonalnym – jasne elementy nie są wypłukane, a ciemne nie zlewają się w szarość. Do tej pory większość kin nie miała technologii zdolnej pokazać HDR w pełnej krasie. Teraz może się to zmienić. Ale to działa tylko wtedy, gdy film faktycznie został stworzony z myślą o HDR – a takich wciąż nie ma zbyt wiele, przynajmniej do teraz.
Pixar Disneya stawia na Onyx.


W ramach współpracy z Pixarem ekran Onyx trafił do studia w Kalifornii i będzie wykorzystywany w produkcji filmów – pierwszy tytuł, „Elio”, zadebiutuje właśnie w wersji 4K HDR na ekranie LED. Trudno o lepszą rekomendację niż fakt, że twórcy tak wymagających animacji zdecydowali się właśnie na tę technologię jako referencyjną!
Technologia z potencjałem, ale i z ograniczeniami
Samsung oferuje Onyx w czterech rozmiarach (5, 10, 14 i 20 metrów), co daje pewną elastyczność w projektowaniu sal.
5 metrów ≈ 197 cali
10 metrów ≈ 394 cale
14 metrów ≈ 551 cali
20 metrów ≈ 787 cali
Firma kusi też możliwością 10-letniej gwarancji, co w świecie kosztownych inwestycji może działać uspokajająco. Ale LED to nadal wyższy próg wejścia, zarówno finansowo, jak i logistycznie. Kalibracja – choć mniej zależna od źródła światła – nadal jest potrzebna. A sama technologia może być dla części widzów zbyt „idealna” – za bardzo przypominająca telewizor.
Ile kosztuje taki ekran?



Ekran Samsung Onyx Cinema LED nie jest monolityczną taflą – składa się z mniejszych modułów LED, które montuje się jak klocki w większą całość. Każdy z takich modułów ma wymiary około 64 × 89 cm, a jego cena zaczyna się od 3300 dolarów – i mowa tu raczej o hurtowych zamówieniach, a nie zakupie pojedynczej sztuki do salonu.
Dla porównania: standardowy telewizor 65-calowy (czyli o szerokości około 1,44 metra) to koszt ok. 1000 dolarów. Tymczasem, żeby stworzyć ekran Onyx o szerokości 10 metrów i proporcjach 21:9 – jak w sali kinowej – potrzeba około 80 takich modułów, co przekłada się na sam koszt paneli rzędu 264 000 dolarów. Przy ekranie 20-metrowym (podobnym do tego co spotkamy w kinach z IMAX), liczba modułów rośnie wykładniczo – zbliżamy się wtedy do kwoty 1 000 000 dolarów.
I to nadal tylko same moduły. Do pełnego zestawu dochodzą jeszcze kontrolery, zasilanie, obudowa, system montażowy, system chłodzenia, a także profesjonalna instalacja i kalibracja. W skrócie: cena wchodzi na poziom, który dla kin komercyjnych może być inwestycją na lata, a dla przeciętnego użytkownika – ciekawostką z przyszłości.
Kino się zmienia, ale projektory jeszcze długo nie trafią na śmietnik
Onyx Cinema LED to bez wątpienia rewolucja w świecie technologii kinowej – nie tylko pod względem parametrów, ale też samej filozofii wyświetlania obrazu. Świecący ekran zamiast rzutnika to zmiana fundamentalna. Tyle że, jak to bywa z rewolucjami, nie każda sala i nie każdy operator jest na nią gotowy.
Nie spodziewajmy się więc, że w najbliższym czasie w przeciętnym Multikinie czy Cinema City ktoś zacznie wynosić projektory na śmietnik. Ale nie można też tego zupełnie wykluczyć – bo jeśli branża zdecyduje się pójść w stronę "premium experience" i technologicznej przewagi, to właśnie Onyx może być tym kierunkiem, który zmieni reguły gry.
Na razie to propozycja dla nielicznych. Ale może już za kilka lat – standard dla wielu.