Co roku producenci telewizorów i technologiczni giganci chwalą się nowymi, „rewolucyjnymi” ekranami. Najpierw 4K, potem 8K – a dziś, zaledwie dekadę po premierze pierwszych dostępnych modeli UHD, można już kupić telewizor o dwukrotnie wyższej rozdzielczości. Ale… czy nasze oczy w ogóle są w stanie to zauważyć?
Gdzie kończy się sens pikseli
To pytanie nie jest tylko kwestią marketingu czy portfela. Produkcja i zasilanie coraz większych ekranów pochłania ogromne ilości energii, a więc i zasobów środowiskowych. Zespół naukowców z Uniwersytetu w Cambridge oraz Meta Reality Labs postanowił więc sprawdzić, czy istnieje coś w rodzaju „granicy rozdzielczości” — punkt, w którym dodatkowe piksele stają się po prostu… zbędne.
Nowa wersja testu wzroku z XIX wieku
Zamiast klasycznej tablicy Snellena (tej z malejącymi literkami u okulisty), badacze stworzyli własny, cyfrowy odpowiednik. Ich ekran pozwalał precyzyjnie mierzyć, jak wiele detali ludzki wzrok jest w stanie wychwycić w różnych warunkach. Nie liczyli całkowitej liczby pikseli, lecz tzw. pixels per degree (PPD) – czyli ile pikseli mieści się w jednym stopniu pola widzenia. To bardziej realistyczna miara, bo uwzględnia, jak daleko siedzisz od ekranu.
Ochotnicy patrzyli na zestawy wzorów w różnych kolorach, a naukowcy sprawdzali, kiedy zaczynają dostrzegać pojedyncze linie. W teorii, przy tzw. wzroku 20/20, człowiek powinien rozróżniać szczegóły do 60 PPD. W praktyce – często widzimy więcej.
Szarość wygrywa z kolorem
Okazało się, że w przypadku obrazów w odcieniach szarości ludzkie oko potrafi dostrzec nawet 94 PPD, czyli o połowę więcej niż zakłada klasyczna tablica Snellena. Dla kolorów czerwonego i zielonego granica spada do ok. 89 PPD, a w przypadku żółci i fioletu – nawet do 53 PPD.
Dlaczego? Bo nasz mózg nie jest idealnym dekoderem koloru.
„Nie mamy zdolności, by szczegółowo rozróżniać detale barwne – szczególnie na obrzeżach pola widzenia. Nasze oczy są dość przeciętne, a to mózg ‘dosztukowuje’ to, co uważa za prawdę” – tłumaczy dr Rafał Mantiuk z Uniwersytetu w Cambridge.
Co to oznacza dla ekranów przyszłości
Zrozumienie tego, jak naprawdę widzimy, może mieć ogromne znaczenie dla projektantów nowych urządzeń – zwłaszcza w erze VR i AR, gdzie każdy piksel liczy się podwójnie. Dzięki nowemu modelowi łatwiej określić, kiedy wyższa rozdzielczość naprawdę coś daje, a kiedy to już tylko sztuczny wyścig liczb. Co ciekawe, zespół opracował też darmowy kalkulator online, który pozwala każdemu sprawdzić, czy jego ekran ma sensowną gęstość pikseli w zależności od odległości i wielkości urządzenia.
Może więc zanim dasz się namówić na kolejny „hiperrealistyczny” telewizor 8K, sprawdź, czy twoje oczy w ogóle mają szansę to zauważyć.
Źródło: popsci.com
Katarzyna Petru













