
No i mamy to. Netflix wypuścił teaser piątego sezonu Stranger Things i wygląda na to, że twórcy postanowili pójść na całość. Po ośmiu latach od premiery pierwszego odcinka Jedenastka (czyli Millie Bobby Brown, wiadomo) prawdopodobnie dorobiła się nowej, absolutnie kluczowej zdolności. I nie, tym razem to nie jest kolejna wariacja na temat telekinezy – ona lata. Albo przynajmniej zaczyna.
Krótki skok, wielka zmiana
W trailerze jest taka jedna scena, która dosłownie rozwala schematy. Jedenastka biegnie przez pole, próbuje dostać się na dach porzuconego autobusu – i nie robi tego „jak człowiek”. Ona po prostu… leci. Albo skacze tak daleko i wysoko, że trudno to nazwać zwykłym wyskokiem. To coś więcej. Niby tylko kilka sekund, ale kontekst mówi wszystko: to już nie jest ta sama dziewczyna, która kiedyś ledwo zamykała bramę do Upside Down, krwawiąc z nosa.
To nie jest przypadek. To zapowiedź totalnie odnowionej bohaterki.
Cofnijmy się na chwilę: co już umiała?
Od pierwszego sezonu wiemy, że Eleven potrafi więcej niż jakiekolwiek inne dziecko z laboratorium w Hawkins. Telekineza? Odhaczone. Telepatia? Też. "Pustka" – czyli ta przestrzeń, gdzie szuka ludzi w czerni? Jasne. A w czwartym sezonie doszło coś jeszcze mocniejszego – próba wskrzeszenia Max. I tu nie chodzi o symboliczne "uratowanie", tylko o faktyczne restartowanie serca za pomocą psioniki. Dziewczyna zmarła, Eleven weszła do Pustki i… przywróciła ją. Max wróciła, choć w śpiączce.
To był moment przełomowy. Jeżeli potrafi uratować kogoś z tamtej strony, to serio – latanie zaczyna brzmieć całkiem realnie.
Ale... czy już wcześniej coś sugerowało, że poleci?
Tak, ale subtelnie. W drugim sezonie (pamiętacie finał z zamykaniem bramy?) widzieliśmy, jak Eleven lewituje. To było coś w rodzaju efektu ubocznego maksymalnego użycia mocy. Wtedy jeszcze nie miała nad tym kontroli – unosiła się w powietrzu, bo jej ciało nie wytrzymywało napięcia. Ale teraz? Wygląda na to, że nauczyła się kierować tą siłą, nie tylko ją wytrzymywać.
I to robi kolosalną różnicę. Kiedy ktoś przestaje być ofiarą własnej mocy i zaczyna ją świadomie używać – mamy do czynienia z ewolucją. I to ewolucją na poziomie "finał MCU", a nie tylko młodzieżowego sci-fi.
Vecna? Słabo to widzę…
Vecna oczywiście potrafi się unosić – ale bardziej dzięki mackom i otoczeniu niż samodzielnie. To bardziej „kontrolowany horror” niż prawdziwa moc latania. A tu Eleven wchodzi na level wyżej. Jeśli naprawdę opanuje świadome latanie – z telekinezą i empatią w pakiecie – może się okazać, że to ona będzie kluczem do zamknięcia całej tej historii.
Data premiery? Zróbcie sobie przypomnienie w kalendarzu:
Volume 1 – 26 listopada 2025
Volume 2 – 25 grudnia 2025
Volume 3 – 31 grudnia 2025
Czyli Netflix daje nam finałową trylogię jak prezent pod choinkę. Dosłownie. A po tym teaserze – wygląda na to, że to będzie bardziej „Endgame” niż „strangerowa nostalgia”. I bardzo dobrze. Bo fani czekali na ten rozwój mocy "Jedenastki" od lat.