IMAX podpisał głośną umowę z Netflixem, dzięki której nowa ekranizacja „Opowieści z Narnii” trafi wyłącznie na ekrany IMAX w czasie premiery kinowej. I to właśnie ta decyzja rozpętała w branży prawdziwą burzę. Vue (dawniej CinemaxX) — największa prywatna sieć kin w Europie — otwarcie atakuje IMAX, mimo że sama w niektórych krajach prowadzi sale IMAX. Powód? Zdaniem szefa Vue to uderzenie w fundamenty kinowego ekosystemu.
Co się stało? Spór o „Narnię” i wyjątkowy model „2 + 2”
Konflikt narastał od miesięcy, odkąd ujawniono, że IMAX zagwarantował sobie wyłączność na Narnia: The Magician’s Nephew w kinach. Film będzie grany tylko w IMAX-ach przez 2 tygodnie, po czym… całkowicie zniknie z kin na kolejne 2 tygodnie, aby 25 grudnia 2026 r. zadebiutować na Netflixie. To kontrowersyjny model „2 + 2”, który praktycznie wycina z premiery 99% kin na świecie.
Większość dużych sieci kin już wcześniej odrzucała podobne propozycje od Netflixa — zbyt krótka ekskluzywność i zbyt szybka premiera streamingowa to dla nich cios w tradycyjne okno dystrybucyjne.
Netflix może sobie na to pozwolić — od 2018 roku ma prawa do adaptacji wszystkich siedmiu książek, które sprzedały się w ponad 100 mln egzemplarzy.
Vue: „IMAX rujnuje kinowy ekosystem”
Tim Richards, założyciel i CEO Vue, opublikował ostre, otwarte pismo, cytowane m.in. przez „Variety”. Jego zdaniem IMAX nie tylko złamał branżowe zasady, ale też popycha innych filmowców w podobnym kierunku:
„IMAX nie tylko zgodził się na ten restrykcyjny model, ale wręcz zachęca innych twórców, by go powielali. Tym samym ryzykuje zniszczeniem ekosystemu, który umożliwia sukces filmów w kinach”.
Richards twierdzi, że na umowie straci nie tylko branża, ale przede wszystkim widzowie:
„Miliony rodzin, które chciałyby obejrzeć Narnię w kinie, zostaną pozbawione takiej możliwości”.
Vue wskazuje też, że inne formaty premium — Dolby Cinema, Cinemark XD, czy własny format Vue o nazwie EPIC, wprowadzony w 2025 roku — często zarabiają więcej na jedno kino niż IMAX, ale również będą całkowicie wycięte z premiery.
„IMAX to tylko jedna opcja. Nie jedyna”. Richards uderza w fundamenty
W swoim liście Richards podważa dominację IMAX-a, przypominając, że:
IMAX to mniej niż 1% ekranów na świecie.
Nie jest niezbędny do gigantycznych sukcesów — przykładem „Barbie”, które nie miało premiery w IMAX, a zarobiło 1,5 mld dolarów.
Wielu reżyserów preferuje inne technologie. Greta Gerwig (reżyserka „Narnii”) już wcześniej wyznała, że woli projekcje w Dolby Vision + Dolby Atmos.
Richards podkreśla też, że jakość technologii gwałtownie się wyrównała:
projektory HDR od Dolby, Christie i Barco dają obraz, który „bije” dawne przewagi IMAX-a,
Dolby Atmos z 64 kanałami nadal jest branżowym standardem dźwięku,
a PLF-y (premium large formats) są dziś znacznie bardziej różnorodne.
Konkluzja Vue jest jasna:
„Branża powinna współpracować ze studiami i skupić się na doświadczeniu widza. Nikt nie powinien przekonywać ludzi, że istnieje tylko jeden właściwy sposób oglądania filmu”.
Czy IMAX przesadził? Branża stoi na krawędzi nowego konfliktu
To nie jest zwykły spór o jedną premierę. Stawką — zdaniem Vue — jest przyszłość kinowego rynku i obowiązujących od lat zasad. Największe sieci wciąż żądają minimum 45 dni wyłączności kinowej zanim film trafi do domu widza. Model „2 + 2” to coś, czego branża jeszcze nie widziała. I jeśli sprawdzi się w przypadku „Narnii”, inni mogą pójść tą samą drogą. A to byłby kolejny krok do świata, w którym streaming dyktuje warunki, a kina walczą o przetrwanie.
Katarzyna Petru












