Leica pokazuje nową wersję swojego topowego projektora. Tym razem… z długim rzutem i dużo niższą ceną!

Leica – firma kojarzona głównie z kosmicznie drogimi aparatami i perfekcyjną optyką – coraz śmielej wchodzi w świat projektorów. Po zeszłorocznym debiucie ultra-short-throwa Leica Cine Play 1, producent wraca z kolejnym modelem.

I to takim, który może mocno namieszać w swojej klasie.

Leica Cine Play 1 Plus – klasyczny rzut, ta sama jakość, wyraźnie niższa cena

Nowy Cine Play 1 Plus to już nie UST stojący kilka centymetrów od ściany. To projektor o bardziej tradycyjnym charakterze – rzut 0.9–1.5:1, więc musi stać dalej, ale daje za to nawet 300-calowy obraz 4K, jeśli masz wystarczająco duży salon.

Specyfikacja jest bardzo podobna do poprzednika, ale w kilku miejscach Leica zrobiła solidny upgrade:

• 3 500 CVIA lumenów (zamiast 3 000),

• 110% pokrycia BT.2020 (wcześniej 100%),

• wsparcie Dolby Vision i HDR10+,

• żywotność LED ok. 25 000 godzin.

W środku znajduje się prestiżowy obiektyw Summicron – taki, jaki Leica montuje w swoich wysokiej klasy aparatach za grube tysiące. Do tego dochodzi firmowy system przetwarzania obrazu i LIO – Leica Optimisation Engine, który podkręca kolory, kontrast i naturalność obrazu.

Smart funkcje i audio

Do ustawienia obrazu służy pełen pakiet automatyki: autofokus, fit-to-screen, omijanie obiektów, korekcja trapezowa.

Dźwiękiem zajmuje się 2×10 W ze wsparciem DTS Virtual:X.

Projektor działa na systemie Vidaa od Hisense – może nie tak popularnym jak Google TV, ale ma pełny pakiet najważniejszych aplikacji streamingowych. Złącza? HDMI 2.1 z niskimi opóźnieniami, USB, Wi-Fi, Bluetooth i Apple AirPlay.

Cena, która może zrobić różnicę

Tu najciekawsze: Leica startuje w Chinach z ceną dwa razy niższą niż dla porównania: UST-owy Cine Play 1. Różnica? Gigantyczna. Jeśli Leica utrzyma podobną politykę w Europie, to Cine Play 1 Plus może okazać się jednym z najatrakcyjniejszych projektorów premium w swojej klasie.

Globalna premiera nie została jeszcze potwierdzona, ale patrząc na historię marki – raczej prędzej niż później trafi do Europy i USA.

Podane kwoty to tylko orientacja — rzeczywista cena w danym kraju może się różnić ze względu na podatki, marże, kurs wymiany i koszty transportu.