Pierwsze testy Samsunga QN90F – Topowy MiniLED 4K Samsunga z matową matrycą?!

Portal RTINGS opublikował jakiś czas temu, test telewizora Samsung QN90F, potwierdzając tym samym krążące od kilku tygodni plotki: dział TV w Samsung Electronics robi mocne cięcia i próbuje stworzyć bardziej przystępne cenowo telewizory. QN90F to bezpośredni następca świetnie ocenianego przez nas modelu modelu QN90D/QN92D – jednego z najlepszych telewizorów MiniLED 4K z ubiegłego roku. Najważniejsze zmiany? Tym razem Samsung zastosował matową matrycę! Tak, dobrze czytacie – matowa powłoka trafia do standardowych modeli 4K, a nie tylko do topowych wersji 8K czy lifestylowych modeli jak The Frame.

Samsung konsekwentnie wdraża tę „innowację” w kolejnych seriach – ale czy taka zmiana wyszła QN90F na dobre? Sprawdźmy wspólnie pierwsze wyniki testów i zobaczmy, co zyskał, a co stracił nowy przedstawiciel serii Neo QLED.

Matowa matryca – największa zmiana w QN90F

Największą i najbardziej widoczną zmianą względem poprzednika jest zastosowanie nowej matowej matrycy, bardzo zbliżonej do tej, którą znamy z modeli lifestylowych jak The Frame czy tegorocznych OLED-ów Samsung S95D i S95F. To specjalna powłoka antyrefleksyjna, która rewelacyjnie tłumi odbicia światła, szczególnie te punktowe – od lampy, okna czy słońca. To świetne rozwiązanie dla osób, które nie znoszą widoku własnej lampki odbijającej się w ekranie – telewizor wygląda wtedy znacznie czyściej i czytelniej w jasnych pomieszczeniach. Ale – jak zawsze – coś za coś.

Jak już wielokrotnie pisaliśmy w naszych testach, matowa powłoka ma również swoje minusy. W typowo dziennym użytkowaniu kolory potrafią wydawać się mniej nasycone, a czerń może tracić na głębi, szczególnie przy oglądaniu w bardzo jasne dni. To kompromis, który trzeba wziąć pod uwagę. Sami musicie ocenić co wolicie.

Porównanie: Matowa matryca The Frame vs QN90D (2024)
Pierwsze testy QN90F – nowy MiniLED Samsunga z matową powłoką, mniejszym kontrastem i słabszym pokryciem barw. Czy warto czekać?

Kontrast – wciąż dobry, ale... to wyraźny krok w tył

Kolejna istotna zmiana w QN90F niestety nie napawa już takim optymizmem. Tym razem mamy do czynienia z czymś, co można powiązać z cięciami w budżecie i uproszczeniem konstrukcji – mowa o słabszym kontraście spowodowanym mniejszą liczbą stref lokalnego wygaszania.

Dla przypomnienia – w naszych testach zeszłoroczny QN90D potrafił w niektórych scenach osiągać wręcz nieskończony kontrast, porównywalny do OLED-ów. Oczywiście wciąż mówimy o MiniLED-ach, więc pojawiały się typowe ograniczenia, takie jak nieco niższa jasność bardzo małych, jasnych obiektów – ale ogólnie kontrast był na poziomie absolutnie rewelacyjnym.

W przypadku QN90F musimy się niestety liczyć z pewnym downgradem. RTINGS wskazuje, że choć kontrast nadal jest bardzo dobry jak na telewizor LCD z lokalnym wygaszaniem, to jednak wyraźnie gorszy niż u poprzednika. Większość użytkowników pewnie i tak będzie zadowolona – ale jeśli ktoś liczył na poziom zbliżony do OLED-a lub chociaż podobny do poprzednika to niestety może poczuć lekki zawód.

QLED czy nie QLED? Oto jest pytanie

Choć Samsung QN90F nadal należy do rodziny QLED, a więc korzysta z technologii kropek kwantowych, które teoretycznie powinny zwiększać nasycenie i zakres barw, to niestety – w praktyce wypada słabiej niż poprzednik. Kropki są, ale pokrycie palety barw DCI-P3 wynosi tylko około 85%, co – jak na telewizor tej klasy – jest wynikiem zaledwie przeciętnym. Dla porównania: QN90D osiągał około 95%, a to oznacza, że tegoroczny model stracił aż 10 punktów procentowych! Dla zwykłego widza nie będzie to może dramatyczna różnica, ale osoby liczące na pełne wykorzystanie potencjału HDR czy szukające intensywnych, soczystych kolorów – mogą poczuć ponownie pewien zawód.

QN90F prawdopodobnie będzie hitem dla graczy!

Samsung QN90F, podobnie jak większość telewizorów Samsunga, został stworzony z myślą o graczach. Znajdziemy tu matryc z częstotliwością aż 165 Hz! Oczywiście z jej dobrodziejst skorzystają głównie gracze PC-towi ale to miły update! Do tego dochodzi znany i lubiany przez nas upłynniacz ruchu Motion Game Plus, który działa także w grach! Pod względem responsywności i szybkości działania, QN90F zapowiada się naprawdę dobrze. Na pokładzie znajdziemy też aplikację Xbox Game Pass, która umożliwia granie w chmurze, bez konsoli, bez instalowania gier. Wystarczy pad i subskrypcja, dokładnie tak samo, jak w innych ubiegłorocznych modelach Samsunga.

Ale – i tutaj mały haczyk – redakcja RTINGS zauważyła pewne problemy z kontrastem w trybie „Gra”. Czerń traci na głębi, a sam kontrast wypada wyraźnie słabiej niż w innych trybach. Co to oznacza? Trudno powiedzieć – być może Samsung poprawi to aktualizacją, a może jest to po prostu kolejne ograniczenie względem poprzednika.

Samsungu czy warto było ciąć?

Patrząc na QN90F trudno nie odnieść wrażenia, że Samsung celowo nieco „odchudził” ten model względem swojego poprzednika. Mniej stref wygaszania, niższy kontrast, słabsze pokrycie barw – to nie są przypadkowe decyzje. Szkoda, bo QN90D był jednym z najlepszych MiniLED-ów na rynku, z parametrami tak dobrymi, że realnie konkurował nawet z OLED-ami, bynajmniej dla niektórych klientów.

I być może właśnie w tym tkwi problem. W ubiegłym roku QN90D często kosztował więcej niż jego OLED-owy odpowiednik – model S90D, a jak wiadomo: w podobnej cenie większość osób po prostu wybiera OLED-a. QN90F wydaje się więc krokiem w stronę „komplementarności” – ma być uzupełnieniem oferty, a nie rywalem dla własnych OLED-ów. Możliwe też, że Samsung próbuje lepiej przygotować się na rosnącą ofensywę marek takich jak TCL czy Hisense, które agresywnie wchodzą na rynek z coraz lepszymi (i tańszymi) MiniLED-ami. QN90F może więc być strategiczną odpowiedzią – modelem bardziej przystępnym, choć mniej spektakularnym ale za to z unikatową matową matrycą.

Czy to dobra decyzja? Trudno powiedzieć. Jeśli cena faktycznie będzie atrakcyjniejsza niż rok temu, to telewizor może znaleźć sporo nabywców. Ale jeśli różnice w jakości okażą się zbyt duże a cena pozostanie na tym samym poziomie jak w QN90D, to klienci mogą spojrzeć właśnie na konkurencję z Chin.

Tymczasem zapraszamy do naszej analizy rynkowej modeli wyprzedażowych Samsunga (i nie tylko) – być może to idealna okazja, by upolować telewizor z 2024 roku w wyjątkowo atrakcyjnej cenie!