Na PC Gaming Show nie zabrakło tytułów, które pojawiły się tu i teraz, bez długiego oczekiwania. Jednym z nich jest Ferocious – gra, która już od pierwszych sekund przypomina, dlaczego dinozaury wciąż działają na wyobraźnię lepiej niż połowa współczesnych shooterów.
Dinozaury, mechy i duszny klimat tropików
Ferocious nie bawi się w delikatne wprowadzenie. Na ekranie od razu pojawiają się przerośnięte drapieżniki, które potrafią w jednej chwili przeistoczyć misję zwiadowczą w walkę o życie. Ale to dopiero początek, bo twórcy dorzucają do tego mechy, ciężko uzbrojonych najemników i świat przypominający bardziej mroczną odsłonę Far Cry niż jakąkolwiek barwną strzelankę o wielkich gadach.
Dżungla w Ferocious to nie tło – to przeciwnik. Gęste rośliny, gwałtowne ulewy, ograniczona widoczność i ciągłe napięcie sprawiają, że gracze muszą działać ostrożnie. Do tego dochodzą dynamiczne starcia ze zwierzętami i ludźmi, którzy nie mają najmniejszego problemu z tym, by wysłać nas do obozu respawnu.
Power fantasy: od T-Rexa po zaawansowaną broń
Największą siłą gry jest połączenie survivalu, elementów Tarkova i czystej power fantasy. Można nie tylko modyfikować każdą broń w szczegółowy sposób, ale nawet oswajać dinozaury. A jeśli ktoś marzył o rozkazaniu T-Rexowi, by stratował oddział najemników – Ferocious w końcu spełnia to marzenie. Dla tych, którzy wolą technologię, przygotowano możliwość wchodzenia do pancerzy mecha i konstruowania sprzętu na potrzeby kolejnych misji.
Survival na poważnie
Choć gra wygląda jak intensywny shooter, jej fundamenty są dużo bardziej surowe. Nie dostajesz kompletnego uzbrojenia – musisz zbierać zasoby, tworzyć własne narzędzia i rozwijać umiejętności, by przejść z trybu „byle przetrwać” do roli łowcy, który świadomie wybiera, na co poluje. Ferocious już jest dostępne na pierwszej platformie, a twórcy zapowiadają dalszy rozwój i kolejne aktualizacje. Jeśli tęsknicie za strzelanką, która łączy oldschoolową brutalność z nowoczesną oprawą i nie boi się ryzykować – to może być jedna z ciekawszych premier tego roku.
Katarzyna Petru












