Windows 11 znów zalicza wpadkę, a najnowsza aktualizacja tylko potwierdza, że część błędów ciągnie się za systemem od miesięcy. Problemy, które pojawiły się wcześniej w wersji 24H2, przeniosły się także do 25H2 — i to nie przez przypadek. Obie edycje korzystają z tej samej bazy kodu i tej samej gałęzi serwisowej, co Microsoft oficjalnie potwierdza.
Najważniejsze jednak jest to, jak te błędy wyglądają w praktyce. A uderzają one w fundamenty interfejsu użytkownika. Aplikacje oparte na XAML — czyli menu start, eksplorator plików, wyszukiwanie, pasek zadań czy ustawienia systemowe — potrafią działać niestabilnie, zawieszać się lub uruchamiać z wyraźnym opóźnieniem.
Problemy przechodzą z aktualizacji na aktualizację
Łatka z października (KB5066835), przeznaczona dla Windows 11 25H2, nie rozwiązała tych usterek. Co gorsza, kolejna — KB5070311 — również nie przyniosła poprawy. To oznacza, że Microsoft walczy z błędami na poziomie architektury systemu, a nie pojedynczego składnika.
Kogo to dotyczy?
Według Microsoftu przede wszystkim środowisk korporacyjnych i zarządzanych. To tam problemy z UI pojawiają się najczęściej i w najbardziej dotkliwej formie. Użytkownicy domowi — przynajmniej według oficjalnej narracji — mają odczuwać je rzadko, choć gigant z Redmond nie wyklucza, że kłopoty mogą wystąpić także na zwykłych komputerach.
Tymczasowym obejściem jest ponowne uruchomienie procesu SIHost.exe, czyli hosta infrastruktury powłoki, który odpowiada za elementy interfejsu.
System, z którego wciąż nie chce korzystać miliard urządzeń
Błędy zdarzały się zawsze — to naturalna część rozwoju oprogramowania. Problem w tym, że dotyczą one podstaw działania systemu operacyjnego, a to sprawia, że są szczególnie uciążliwe. A jeśli dodamy do tego fakt, że Windows 11 nadal ma problem z przekonaniem do siebie użytkowników — podczas gdy miliard komputerów wciąż działa na Windows 10 — to widać wyraźnie, że Microsoft musi dostarczyć coś więcej niż kosmetyczne poprawki.
Na razie jednak wygląda na to, że kolejne łatki bardziej gaszą pożary niż realnie poprawiają stabilność systemu.
Katarzyna Petru











