
Kolejny rok mija, a telewizory NeoQLED na dobre zadomowiły się w ofercie Samsunga – to obecnie najważniejsza linia telewizorów LCD tej marki. W 2025 roku producent postanowił nie tylko odświeżyć serię, ale też wyraźnie zmienić jej miejsce w całym portfolio. Modele z dopiskiem „F” zastąpiły te z lat ubiegłych, a różnice nie kończą się na nazewnictwie. Sprawdzamy, co nowego oferują NeoQLED-y 2025, czym różnią się poszczególne modele i który z nich warto kupić.
Czym właściwie jest NeoQLED?
No dobrze – skoro tu trafiliście, to może wcale nie jest oczywiste, czym tak naprawdę są te całe NeoQLED-y. Nazwa brzmi efektownie, ale o co w tym chodzi? No dobrze już tłumaczymy.
NeoQLED to po prostu marketingowa nazwa Samsunga na telewizory LCD typu QLED, które zamiast zwykłego podświetlenia LED korzystają z nowoczesnych diod Mini LED i lokalnego wygaszania.
Brzmi prosto? Bo tak jest. W praktyce mamy tu wciąż klasyczny ekran LCD z warstwą kropek kwantowych (Quantum Dot), który dzięki zagęszczonemu podświetleniu Mini LED jest w stanie zaoferować znacznie wyższy kontrast i jasność niż standardowe telewizory bez tej technologii.
A co z tym QLED? To nic innego jak warstwa kropek kwantowych – malutkich cząsteczek, które poprawiają kolory. W praktyce cząsteczki te sprawiają, że np. czerwony jest naprawdę czerwony, a nie różowy.
W skrócie: NeoQLED = QLED + Mini LED + zaawansowane sterowanie strefami podświetlenia.
NeoQLED 8K w 2025 – przyszłość, która już tu jest?
Dobra, koniec tej marketingowej gadki. Przejdźmy do konkretów.
Samsung w 2025 roku naprawdę poszedł szeroko, jeżeli chodzi o Mini LED-y. Portfolio zostało rozbudowane od modeli bardziej przystępnych, aż po absolutnie topowe telewizory, które mają błyszczeć zarówno na sklepowej półce, jak i w luksusowym salonie. Na samej górze znajdują się dwa modele 8K – QN900F oraz QN990F. I choć ich nazwy sugerują, że są do siebie bardzo podobne, w praktyce mamy do czynienia z zupełnie różnymi podejściami.
QN990F – niczym filmu „Powrót do przyszłości”
QN990F to flagowiec pełną gębą. Telewizor, który wygląda, jakby dopiero co wyszedł z laboratorium przyszłości. Ma bezprzewodowy moduł One Connect, czyli cały bałagan z kablami ląduje gdzieś z boku – przy samym ekranie nie ma praktycznie nic. Do tego dostajemy matrycę o odświeżaniu 8K w 120 Hz lub 4K w 240 Hz, ogromną liczbę stref podświetlenia i absolutny brak ramek dookoła obrazu. Całość stoi na szklanej podstawie, która tylko podbija efekt „lewitującego” ekranu. Wygląda to naprawdę jak z filmu „Powrót do przyszłości” – i dokładnie taki efekt chce osiągnąć Samsung.
QN900F – ala The Frame 8K
Z kolei QN900F to jego bardziej stonowany brat. Wciąż mówimy o telewizorze 8K z wysokiej półki, ale tu już nie ma fajerwerków, jeśli chodzi o wygląd. Mamy klasyczną, dosyć "grubą" ramkę – coś, co bardziej przypomina stylistykę telewizora Samsung The Frame. Znika też bezprzewodowy One Connect. To nadal bardzo dobry model, ale raczej dla tych, którzy cenią solidność i sprawdzone rozwiązania, a niekoniecznie chcą wywoływać efekt „wow” u gości już przy samym włączeniu telewizora.
Który z nich wybrać? Na testy jeszcze przyjdzie czas, ale już teraz można założyć, że jeśli budżet pozwala, to QN990F jest telewizorem bardziej „premium” – zarówno jeśli chodzi o wygląd, jak i zastosowane technologie.
Matowa matryca w telewizorach 8K!
Na koniec warto wspomnieć o jednym ciekawym wspólnym elemencie. Oba modele otrzymały matową matrycę "Glare Free" – rozwiązanie, które do tej pory zarezerwowane było głównie dla modelu The Frame i niektórych OLED-ów, takich jak seria S95. Teraz matowa powłoka trafia również do flagowych NeoQLED-ów 8K, dzięki czemu znacznie lepiej radzą sobie z odbiciami światła w jasnym pokoju. W codziennym użytkowaniu może to być ważniejsza zmiana, niż wszystkie cyferki i megaherce razem wzięte.
NeoQLED 4K 2025 – który wybrać?
No dobrze, absurdalne futurystyczne topy mamy już za sobą. Czas zejść na ziemię i zająć się tym, co naprawdę interesuje większość osób szukających nowego telewizora. Mowa oczywiście o klasycznych telewizorach NeoQLED 4K – tych bardziej przystępnych cenowo, które mają szansę trafić do naszych salonów. W tym roku Samsung przygotował aż cztery różne modele, które na pierwszy rzut oka mogą wydawać się podobne, ale w praktyce potrafią się mocno różnić. Zaczynamy od tego najlepszego.
QN90F – matowy flagowiec 4K
QN90F to bezpośredni następca znanego i lubianego QN90D. Na papierze wygląda bardzo podobnie – podobna liczba stref wygaszania, podobne technologie, ten sam kierunek rozwoju. Ale Samsung wyciąga w tym roku swojego „asa z rękawa” – matową powłokę na ekranie.
Czy to ma sens? Po rozmowach z kilkoma osobami i doświadczeniach z wcześniejszych testów – wygląda na to, że tak. Matowy ekran to kompromis między "soczystością kolorów" a brakiem odbić, który w codziennym użytkowaniu wypada naprawdę dobrze. Dla wielu użytkowników brak odbić jest po prostu ważniejszy niż odrobina utraconego blasku ekranu w trakcie dnia.
QN90F ma być zatem flagowym NeoQLED-em 4K – nieco tańszym niż 8K-owe bestie, ale nadal potężnym. Nada się zarówno do grania (matryca 144 Hz, niskie opóźnienia, VRR), jak i do oglądania filmów – dzięki dopracowanym algorytmom przetwarzania obrazu i szybkiemu procesorowi.
QN85F i QN80F – różnice są, ale subtelne


Dalej mamy QN85F i QN80F – dwa telewizory, które wyglądają niemal identycznie, mają bardzo zbliżony design i oba korzystają z technologii strefowego wygaszania. To, co je różni, to prawdopodobnie liczba stref podświetlenia, jak miało to miejsce w modelach z 2024 roku (QN85D vs Q80D).
Poza tym różnice będą raczej subtelne – lekko podbita jasność, nieco lepszy zestaw głośników czy inne detale w specyfikacji. Tutaj uczciwie trzeba przyznać – warto poczekać na nasze pierwsze testy. Jeśli jednak oba modele będą dostępne w podobnej cenie, logicznym wyborem wydaje się droższy QN85F – bo z dużym prawdopodobieństwem zaoferuje po prostu więcej.
QN70F – najtańszy NeoQLED i mała zagadka
Na samym dole stawki pojawia się QN70F (lub QN77F) – i to jest ciekawa premiera. Po raz pierwszy w historii seria Q70 trafia do rodziny NeoQLED. Telewizor ma być jaśniejszy niż typowe modele LCD z poprzedniego roku, dostał też nowy procesor i funkcje AI. Brzmi dobrze? Teoretycznie tak.
Problem w tym, że jako jeden z NeoQLED-ów korzysta z podświetlenia krawędziowego, a nie pełnego lokalnego wygaszania. To oznacza, że w kwestii czerni i kontrastu może być sporo słabiej niż w wyższych modelach – ale z oceną wstrzymujemy się do pierwszych testów. Na razie QN70F wygląda jak opcja dla graczy i użytkowników z ograniczonym budżetem, którzy chcą wejść w świat Mini LED, ale niekoniecznie potrzebują kinowej czerni.
Co łączy wszystkie NeoQLED-y 2025?
Jest jedna rzecz, która tak naprawdę spina te wszystkie modele w jedną całość – i nie, nie chodzi nam o żadne supertechniczne parametry czy kolejne magiczne funkcje „AI obraz HDR Ultra Turbo Max”. Chodzi o samo podejście do korzystania z telewizora.
Samsung w 2025 roku postawił na coś, co nazywa Vision AI – czyli całą koncepcję telewizora, który nie jest już tylko ekranem do oglądania Netflixa, ale faktycznie centrum sterowania domem i multimediami. Nie będziemy tu teraz przesadnie wychwalać funkcji w styl rozjaśniania obrazu do warunków oświetlenia – chociaż tak, to też działa. Dużo ciekawsze są rzeczy, które naprawdę wnoszą coś do codziennego korzystania: inteligentny asystent, który naprawdę jest inteligentny, sterowanie gestami za pomocą zegarka Samsunga, szybki dostęp do wielu usług, lepsza integracja z aplikacjami czy nawet łatwe parowanie słuchawek i głośników. I choć to wszystko brzmi jak marketingowe hasła, to właśnie ten cały „ekosystem” sprawia, że telewizor zaczyna działać jak centrum naszego cyfrowego życia – a nie tylko duży ekran na ścianie.