
Wyczekiwany jak start Grand Prix w Monako – film o Formule 1 z Bradem Pittem w roli głównej właśnie wrzucił kolejny bieg. Na oficjalnej stronie F1 pojawił się nowy zwiastun, który daje jeszcze lepszy wgląd w produkcję, o której fani motosportu mówią od miesięcy. I nie bez powodu bo ten projekt od samego początku pachniał benzyną, potem i hollywoodzkim rozmachem.
Prawdziwy tor, prawdziwe emocje, Brad Pitt w hełmie
Film kręcony był na żywych torach Formuły 1, w tym m.in. na Silverstone. Sceny torowe kręcono nie tylko podczas oficjalnych weekendów Grand Prix, ale i przy pomocy prawdziwego zespołu technicznego F1. Co to oznacza? Że to nie będzie typowe kinowe CGI z green screenem, a jazda bez trzymanki z kamerami zamontowanymi bezpośrednio na bolidzie. Pitt wciela się w postać byłego kierowcy, który wraca do świata wyścigów, by pomóc młodemu talentowi i niedocenianemu zespołowi „APXGP”. Za produkcję odpowiada Joseph Kosinski, reżyser „Top Gun: Maverick”, więc można się spodziewać kadrów które będą ściskać żołądek.
A jeśli chcecie naprawdę poczuć każdą sekundę tego widowiska, nie oglądajcie tego na byle czym – zajrzyjcie do naszego rankingu najlepszych telewizorów od Samsung i LG, które wycisną z tego filmu maksimum detali, kolorów i prędkości.
Apple, F1 i Hollywood – potrójna siła napędowa
Za film odpowiadają Apple Original Films, F1 oraz zespół produkcyjny Brada Pitta – Plan B Entertainment. To oznacza nie tylko duży budżet, ale i nacisk na autentyczność. Już teraz mówi się, że to może być najlepszy film motorsportowy od czasów „Rush” Rona Howarda.




Finałowy zwiastun tylko zaostrza apetyt przed premierą filmu, która zaplanowana jest na 25 czerwca 2025 roku. Produkcja ma trafić na wielkie ekrany w kinach IMAX, co sprawia, że każde ujęcie bolidu będzie brzmiało jak ryk silnika V10 tuż za waszymi plecami.